25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.
Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.
Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)
Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych
Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.
Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.
Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności”
– Im w kraju więcej wolności prasy i wolności słowa, im bardziej jest to chronione prawem, tym więcej bogactwa gromadzi społeczeństwo, tym wycena firm i aktywów rośnie. Polska powinna dążyć do nowego otwarcia w kwestii wolności wypowiedzi – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Matthew Tyrmand, amerykański ekonomista, finansista i autor książki „Jestem Tyrmand, syn Leopolda”.
Matthew Tyrmand, który urodził się w Stanach Zjednoczonych, dokąd wyemigrował w 1965 r. jego ojciec, znany pisarz i jazzman, bardzo krytycznie ocenia polską scenę polityczną. Wielokrotnie krytykował korupcję polityczną i brak zmiany w polskim społeczeństwie. Jak podkreśla, jednym z problemów są polskie media. Według niego to właśnie dziennikarze sami ograniczają wolność debaty publicznej i wypowiedzi, zwłaszcza jeśli dotyczy to kontrowersyjnych tematów. W mediach ważne tematy są pomijane lub opisywane jedynie powierzchownie i przez krótki czas. Tyrmand ocenia, że jednym z niewielu tytułów, który nie boi się poruszać niewygodnych zagadnień, jest tygodnik „Wprost”.
– Lubię pracować z Michałem Lisieckim, ponieważ „Wprost” nie boi się podejmować takich tematów, przez co stał się niezbyt popularny wśród przywódców establishmentu. Myślę jednak, że bardzo ważne jest patrzenie na pewne sprawy w ten sposób, kontrolowanie na co idą publiczne pieniądze, przeprowadzanie dziennikarskich śledztw, pisanie o tym szczerze – uważa Tyrmand.
Zauważa jednak, że nawet ujawnione przez ten tygodnik afery, takie jak rozmowy polityków najwyższego szczebla nagrane w warszawskich restauracjach czy podejrzenia dotyczące Kamila Durczoka, nie są potem podchwytywane w wystarczający sposób przez inne media.
– To są newsy, ale ignorowane przez wiele mainstreamowych platform medialnych w Polsce, ponieważ te informacje nie wpisują się w narrację, którą media chcą sprzedawać konsumentom. To bardzo niezdrowe zjawisko dla wolnego społeczeństwa – przekonuje ekonomista.
Według niego bezkrytyczność największych tytułów medialnych wobec władzy ogranicza pluralizm poglądów.
Debatę publiczną ograniczają także politycy, którym prawo daje takie możliwości – dodaje Tyrmand. Podaje przykład licznych pozwów o zniesławienie. Według niego każda krytyka prasowa jest ryzykowna dla publikującego ją dziennikarza. Autorom takich artykułów grożą pozwy sądowe i poważne konsekwencje. Alternatywą dla tradycyjnych mediów staje się internet, gdzie dużo łatwiej publikować krytyczne teksty.
– Alternatywne media zarówno w USA, jak i w Polsce zaczynają się rozwijać online, ponieważ bariery wejścia na rynek i dotarcia do odbiorców są niskie. Establishment i zakorzenione w nim podmioty nie chcą konkurować w taki sposób. Oni chcą się chronić przed konkurencją, więc biorą pieniądze od podatnika. Myślę, że są skompromitowane, tracą wiarygodność, co tylko utrwala ich bankructwo, które, mam nadzieję, w końcu nastąpi – prognozuje Tyrmand.
Dodaje, że Polska powinna wziąć przykład ze Stanów Zjednoczonych. Tam wolność wypowiedzi gwarantuje pierwsza poprawka do konstytucji. Uchwalone już w 1789 r., zaledwie dwa lata po wejściu w życie amerykańskiej ustawy zasadniczej, prawo zabrania ograniczania nie tylko głoszonych poglądów, lecz także wyznawanej religii oraz zgromadzeń publicznych.