Szanowny czytelniku

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.

Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.

Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.

Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)

Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych

Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.

Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.

Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności



ZGADZAM SIĘ
Zwyczajna, niezwyczajna Monika B. Janowska
Autor: LS(lca.pl) - 2011-09-14 00:45:57
Słowa nie rodzą się na kamieniu tylko w głowie człowieka. Kiedy trafią na dobry grunt kiełkują i powstaje z nich coś,co innym przynosi radość.Poznawania świata,do którego nie mieliby wstępu gdyby nie książka
Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama

Z Moniką B. Janowską, autorką książki „Gra o pałac” rozmawia Lilla Sadowska

*Kiedy właściwie zaczęła się Twoja pisarska przygoda?

- Ciągoty do pisania miałam właściwie już od dawna. W wieku 10 lat zaczęłam pisać bajki, które oczywiście później sama sobie wydawałam. Robiłam wszystko, zaprojektowałam nawet okładki i ilustracje. I od tego czasu właściwie już zawsze pisałam. Były to bajki, później opowiadania, aż w końcu zrobiło mi się ciasno w tych formach i postanowiłam napisać książkę.

* Od razu wiedziałaś, że to będzie książka, której akcja dzieje się w Legnicy?

- Tak, bo sobie po prostu nie wyobrażałam, żeby działo się to w jakimś innym miejscu. Chociażby, dlatego, że aby umieścić akcję w innym miejscu musiałabym poświecić czas na czytanie, szukanie, grzebanie w mapach. A tutaj są miejsca, które doskonale znam, choć też musiałam małe co nieco przeczytać o Legnicy. Taka wszechwiedząca mądralińska nie jestem.

*Jak więc powstawała „Gra o pałac”?

- Z trudem, mozołem, w pocie czoła, bardzo długo (śmiech). Nie patrzyłam na zegarek, ani w kalendarz. A tak poważnie, powoli i stopniowo. Odkładałam ją, później znów wracałam. Powstawała właściwie latami. Musiałam jej poświęcić trochę czasu. To nie jest tak, że usiadłam i ją od razu napisałam. Ten dłuuugi czas był mi potrzebny do tego, żeby książka była do końca dopracowana.

*Ale od początku wiedziałaś, że będzie to kryminał i sensacja?

- Chciałam żeby było trochę sensacji, trochę romansu, trochę Legnicy i trochę jakiejś przykurzonej historii.

*Bohaterka jest prawie moją sąsiadką, też mieszka na Piekarach…

- I nie znasz jej? (śmiech) Nie znasz Klary? Mało tego, jeszcze ma taką profesję jak ty. Zresztą nie tylko jest dziennikarką. Żeby spłacać jakieś tam zobowiązania musi się podejmować różnych zajęć, zależało mi na wielofunkcyjności mojej bohaterki. Poza tym jest trochę postrzelona, trochę roztrzepana, ale i zasadnicza, dziennikarka może taka być, i jak mówię, musi się chwytać różnych zajęć. Może to też po części wynika z tego, że Klara jest z domu dziecka, i ciągle szuka miejsca, w którym chciałaby zakotwiczyć. Miała też pecha do facetów, jacy byli, tacy byli.

*Wiem już ile w Klarze jest dziennikarki (śmiech). Powiedz teraz, ile w Klarze jest Moniki?

- Nie mam pojęcia. Naprawdę, nie pisałam patrząc na siebie. Nie mam takiej biografii. Nie miałam takiego pecha do facetów(śmiech), co Klara. Nie. Raczej jestem inna. Klara to postać jak najbardziej fikcyjna. Zresztą wszyscy bohaterowie są fikcyjni, są wytworem mojej wyobraźni.

* Bohaterką jest Klara, natomiast bohaterem jest tytułowy pałac.

- Tak, znam ten pałac od dzieciństwa. Często tam chodziłam. Pamiętam te samochody wojskowe, które tam stały, Rosjanie się kręcili, była budka strażnicza. Ten pałac zawsze mi imponował. Szkoda, że teraz tak niszczeje. Zawsze chciałam poznać historię tego pałacu. Niestety, nie poznałam prawdziwej, więc i postanowiłam napisać swoją. Cała historia jest wymyślona, może nawet bardziej interesująca niż prawdziwa.

*Co było dla ciebie najtrudniejsze podczas pisania tej książki?

- Najtrudniejsze było pilnowanie dat. Dat, jeśli chodzi o urodzenia wszystkich moich bohaterów, ponieważ drzewo genealogiczne tworzyłam rodzinie Ruthordorfów od początku. Mam taką dziwną słabość do liczb, muszę się pilnować (śmiech), żeby np. ojciec nie był młodszy od syna. No i mobilizacja. Długo trwało zanim zmobilizowałam się do intensywnej pracy.

*Jak długo powstawała Gra o pałac?

- Trudno mi powiedzieć dokładnie, ponieważ ja piszę tylko wtedy, kiedy mam na to czas, czyli przeważnie wieczorami. Prowadzę przecież normalne życie. Jestem matką, żoną, pracuję, sprzątam, gotuję.

*Powstawała więc między kuchnią a salonem?

Można po części tak powiedzieć. Kiedy ją skończyłam od razu rozesłałam do różnych wydawnictw. Po jakimś czasie odezwało się wydawnictwo Zysk, które było zainteresowane moją książką. Oczywiście nie wierzyłam do końca, że zostanie wydana. Właściwie uwierzyłam dopiero wtedy, kiedy trzymałam książkę w rękach, kiedy ją dotknęłam, kiedy powąchałam papier. Wtedy dopiero uwierzyłam, że naprawdę moja książka została wydana.

*Ale napisałaś ją pod pseudonimem. Niewielu wie, kto to jest Monika B. Janowska. Czy to jakaś próba ukrycia się, czy po prostu jeszcze nie czujesz się na tyle sławna, żeby być rozpoznawalną?

- No wiesz, sławna jeszcze nie jestem. Nie czuję żadnej sławy, zresztą nie napisałam książki po to, żeby zaraz rozwijano czerwone dywany i ludzie mnie wytykali palcami (śmiech). To ta, to ta, która napisała tę książkę. Uważam, że życie takie zwyczajne trzeba oddzielić od tego fikcyjnego, choć ono żywi się tym zwyczajnym życiem. Bez literatury w życiu zwyczajnym też nie byłoby smutno, ponuro . Pisząc pod pseudonimem oddzieliłam literaturę od życia prywatnego.

*Ktoś powiedział, że książka jest w stylu, w jakim pisze Joanna Chmielewska. Zgadzasz się z tym stwierdzeniem?

- Oj, gdzież mnie do Joanny Chmielewskiej!. Stóp jej niegodnam całować (śmiech). Lubię Joannę Chmielewska, ale nie sugerowałam się przy pisaniu akurat jej twórczością. Znajomi, którzy już przeczytali książkę, mówią, że to jest mój język, że czują się, jakbym to ja im opowiadała. Takim językiem się posługuję. Niektórzy spodziewają się być może powagi, dostojności, że pisarka, że mądra, ze słownikami pod pachą, że musi pięknie mówić, zarzucać szalem itd. Ja jestem normalna i zwyczajna.

*Zadebiutowałaś na rynku wydawniczym. Teraz pewnie czeka Cię seria spotkań autorskich z czytelnikami. Jesteś na to przygotowana? Na tę sławę, która Cię czeka?

- Nie czuję na razie sławy. Cieszę się, że książka się ludziom podoba i wiem już, że postawiłam sobie wysoko poprzeczkę, bo kolejna musi być jeszcze lepsza. Co do spotkań, to przyjdę choćby z czystej ciekawości, co też czytelnicy myślą na temat mojej książki. Mam tylko nadzieję, że nikt mnie nie zrzuci ze schodów (śmiech) .

*Więc powstanie kolejna książka? Jej akcja również będzie się działa w Legnicy?

- Oczywiście, że powstanie. Jej akcja również będzie umiejscowiona w Legnicy. Nie mogę przecież wybrać Honolulu, bo tam nie byłam i nie znam nikogo, kto tam był. Tak, jestem taką lokalną patriotką, chodzę tymi ulicami upstrzonymi psimi kupami, tymi samymi ulicami będą chodzić moi bohaterowie. Chociaż wiele mi się tutaj nie podoba, ale kocham to miasto jak Klara.

*Zdradzisz nam, o czym będzie następna powieść?

- Nie mogę zdradzać swoich tajemnic. Mogę jedynie zapewnić, że Bohaterką będzie kobieta, będzie się wokół niej kręciło paru facetów i znów będzie nieco sensacji. I tyle musi wystarczyć…

*Kiedy się jej doczekamy?

- Kiedy napiszę. Jak każda kobieta sprzątam, piorę, prasuję. Nie zatrudniam tabunu służących. Może przy 358 książce (śmiech) zarobię tyle, że nawet stać mnie będzie na wykupienie pałacu i zatrudnienie służby. Wtedy będę tylko pisała, pisała i pisała.

*I tego Ci wszyscy życzymy. Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję.

Autorrka "Gry o pałac" czeka na Wasze zdanie o książce,  można do niej pisać na adres monbjan@interia.pl

Gra o Pałac - Foto: Zysk i Spółka

Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama - sponsor działu


Artykuły powiązane
Pozostałe informacje
REKLAMA
REKLAMA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Gazeta LCA.pl

Warning: readdir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 152

Warning: closedir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 157

Warning: rsort() expects parameter 1 to be array, null given in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 159
 

Copyright - 2001- 2024 - Legnica - Grupa portali LCA.pl. Wszystkie prawa zastrzezone. Korzystanie z portalu oznacza akceptacje Zasad korzstania z serwisu
Lca.pl napędzają profesjonalne serwery hostings.pl

T: 1,21s - V: A0.99 - C: 0 - D: 02.22.2024 12:33:12