Szanowny czytelniku

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.

Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.

Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.

Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)

Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych

Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.

Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.

Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności



ZGADZAM SIĘ
Wyciskam dobę jak cytrynę
Autor: LS(lca.pl) - 2011-11-17 08:27:33
Dziennikarka, pisarka i jak mówi o sobie, przede wszystkim mama. Zaczynała w Radiu L, obecnie jest prezenterką telewizji TVN i TVN 24. Niedawno ukazała się jej trzecia książka „Niedziela bez Teleranka”.
Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama

Z Beatą Tadlą rozmawia Lilla Sadowska.

*Kilka dni temu ukazała się Twoja najnowsza książka „Niedziela bez Teleranka”. Dlaczego zajęłaś się tym tematem i to w sposób tak nietypowy?
- Książki o tamtych czasach jedynie opisują tamtą rzeczywistość. Moja jest próbą porównania życia obecnego i tego sprzed lat w przeróżnych branżach. Wyszła na 30 – lecie wprowadzenia Stanu Wojennego i pokazuje jak się wszystko w Polsce zmieniło w ciągu tych trzech dekad. Jak wyglądaliśmy, co jedliśmy, czym jeździliśmy, czego słuchaliśmy ... Starałam się pokazać jak wtedy wyglądała codzienność i jaką przeszła przemianę. Książka to po części moje wspomnienia, po części rozmowy z ludźmi. Jest tam też kilka kartek ze starego kalendarza – to wspomnienia osób, które mają własne przeżycia związane z 13 grudnia.

*Czyli adresowana do?
- Ona jest adresowana do dzieci i rodziców dzisiejszych dzieci, bo przecież oni wspominają i zawsze chętnie i z sentymentem wracają do tamtych lat. Wszyscy lubimy sentyment, lubimy wspominać naszą przeszłość, bo przecież jest jedyna, innej nie będziemy mieć. A dzieciństwo jest szczególnym czasem. W książkach o PRLu, które znam nie ma punktów odniesienia do dzisiejszej rzeczywistości. Dzieci nie są w stanie sobie wyobrazić tego, że dawny saturator to dzisiejsza maszyna do napojów, do której się wrzuca monetę i wyskakuje z niej puszka, butelka czy kartonik z napojem. Kiedy opowiadamy o aparacie fotograficznym to pokażmy jak on wyglądał! Dzisiaj archiwizujemy wspomnienia za pomocą komórki, którą mamy pod ręką, a kiedyś to był aparat, film, wywoływanie, odbitki… I tylko dla niektórych. Kiedy mówię o „Rubinie” z pokrętłem, dwoma kanałami i bez pilota muszę to odnieść do tego jak telewizor wygląda dzisiaj. Tak samo jest z telefonem, pralką, kinem, samochodem. Porównuję w książce sprzęty, zjawiska, procesy – życie w różnych jego odsłonach.

*Kiedy wpadłaś na pomysł żeby napisać o niedzieli bez Teleranka?
- Niedziela bez Teleranka jest symbolem, hasłem, wspólnym punktem na mapie wspomnień całej naszej generacji. A na pomysł wpadłam w Gdańsku. Pojechałam z synem na wystawę „Drogi do Wolności”. Fantastyczna! Zawsze mówię o takich muzeach, że one są „dotykalne” - nie tak jak dawniej: pani, kapcie i hasło „nie dotykać!” Tam są zaaranżowane miejsca, które w latach 80 były częścią naszego życia. Sklepy, w których zazwyczaj były puste półki, haki … tam jest nawet toaleta z pociętymi gazetami zamiast papieru toaletowego. Mój syn szeroko otwierał tam oczy dziwiąc się, że tak wyglądał świat. Podeszliśmy do zdjęcia z dziennikarzem i maszyną do pisania. Powiedziałam: zobacz synku, tak kiedyś wyglądał warsztat dziennikarza. Mój syn pełen powagi zapytał mnie jaki wyświetlacz miała ta maszyna. W życiu dzisiejszych dzieci funkcjonuje już ekran komputera, komórka, internet. Granice ich wyobraźni przekracza fakt, że coś NIE JEST cyfrowe lub elektroniczne. Dlatego trzeba im o tym opowiedzieć.

* Pamiętasz tę niedzielę bez teleranka?
- Oczywiście. To była bardzo mroźna zima, moja mama nocowała u koleżanki i już nie mogła wrócić, bo zaczęła obowiązywać godzina milicyjna. Pamiętam, że chciałam obejrzeć Teleranek, włączyłam swojego „Rubina” i zobaczyłam generała Jaruzelskiego. Poza tym mój tata już od rana był bardzo posępny i zdenerwowany. Powiedział: „dziecko, jest wojna”. Myślę, że decyzja z 13 grudnia właśnie takie wywoływała u ludzi skojarzenia. A mój tata należy do bardzo odważnych osób. Nigdy się nie bał nosić w klapie znaczka Solidarności, od zawsze miał wąsy a’la Wałęsa, nie bał się śpiewać „Roty” idąc przez dzielnicę zamieszkaną przez Rosjan i pluć na pomnik Rokossowskiego, zresztą robiłam to razem z nim…Kolekcjonował tygodniki Solidarność, wrzucał do urny ulotki podczas wyborów. Mama szyła opaski biało – czerwone, gdy zaczęły się strajki. Kiedy wspominam tamten grudzień to moje myśli krążą wokół taty, tego znaczka w klapie i jego wąsów.

*”Niedziela bez Teleranka” to druga książka, którą w tym roku wydałaś. Poprzednia, która ukazała się w maju też zupełnie nietypowa…
- Pomyślałam sobie, że starsze pokolenie jest bardzo dzieciom potrzebne, bo może stanowić dla nich przykład. Reprezentujący tę generację ludzie swoim życiem mogą pokazać, jak jednoczyć a nie dzielić. Wybrałam osoby, które mają na koncie rzeczy wielkie. Postanowiłam zabrać dziewięcioletnie dzieci do Polaków, którzy coś osiągnęli. Stąd podtytuł: „Rozmowy wielkich i niewielkich”. Myślałam, że te pokolenia się nie łączą ani nie przenikają w żaden sposób. Okazuje się, że są sobie bardzo potrzebne, bardzo siebie nawzajem ciekawe. Rozmowy z Lechem Wałęsą, Mirosławem Hermaszewskim, Ireną Szewińską, Ireną Santor, Anną Dymną były niezwykle wartościowe , zabawne. Obserwując dzieciaki byłam też ciekawa jak one będą reagowały na ludzi, których przecież nie znają. To nie są bohaterowie pierwszych stron tabloidów. Dzieci miały czasem tremę, szczególnie przy Lechu Wałęsie. To właściwie była jedyna osoba, o której cokolwiek wiedziały, natomiast do rozmów z pozostałymi musiały się przygotować. Zrobiły to doskonale, zadawały mądre pytania, mądrzejsze niż przypuszczałam. Np. zapytały Mirosława Hermaszewskiego czy widział w kosmosie ufoludki, albo czy widział tam Boga.

*Napisałaś już trzy książki, kiedy powstanie kolejna?
- Przede wszystkim muszę teraz odpocząć, znów przypomnieć sobie co to znaczy wyspać się, mieć czas dla siebie i swoich przyjaciół, najbliższych. Ostatnio trochę ich od siebie odsunęłam … Ale wybaczyli mi to. Są wspaniali, wiedzieli, że potrzebuję czasu na dokończenie książki, więc postanowili mi go dać.

*Jesteś zmęczona pracą, pisaniem. Robisz sobie małą przerwę?
- Nie. Ja sama sobie narzucam obowiązki. Później sama przed sobą się rozliczam. Zmęczenie, które wynika z tych zadań też jest moim prywatnym zmęczeniem. Ale nie żałuję. Mam ciągle wrażenie, że muszę z czymś zdążyć. Jeśli chodzi o kolejną książkę to będzie ona startem fundacji, którą mam w planach i dlatego nie mogę jeszcze o niej mówić. Będzie to album ze zdjęciami i rozmowami ze znanymi ludźmi, którzy w swoim życiu zawodowym zetknęli się z agresją internetową. Chcę poruszyć ważne tematy. Mówić o bezkarności w Internecie, a także o tym, jaką krzywdę można komuś zrobić słowem nie znając go, nie wiedząc jaki jest i oceniając go na przykład tylko po wyglądzie. Zraniony człowiek się zamyka. Z drugiej strony młodzi ludzie myślą sobie, że jeżeli oceniamy kogoś tylko poprzez jego wygląd to ma on najważniejsze znaczenie. A przecież nie ma. Chcę pokazać ludzi, którzy zostali zranieni przykrymi słowami, ale są wartościowi, osiągnęli coś. Chce się ich słuchać i oglądać. Ludzi powinno się oceniać poprzez to, jakimi są, a nie jak wyglądają.

* Wróćmy do Ciebie. Dziennikarka, pisarka...
- Z tą pisarką to bez przesady … Książki powstają, ale to są głównie wywiady, czyli czerpanie mądrości od innych ludzi. Gdy będę stara i doświadczona napiszę książkę sama z siebie.

*Wykładowca dziennikarstwa, coś pominęłam?
- Mama…

*Mama to najważniejsza rola. Kiedy znajdujesz na to wszystko czas?
- Nie wiem. Mam czasem wrażenie, że wyciskam dobę jak cytrynę, że nie marnuję ani minuty, że wszystko jest tak zaplanowane, żeby nic mi nie umknęło. Dziecko jest absolutnym priorytetem i nigdy nie będzie tak, że kosztem opieki nad nim ja coś innego zrobię. Zawsze będzie najpierw mój syn, a później inne sprawy. Lubię się realizować, sprawdzać, podejmować wyzwania. Nie mam czasu dla siebie, ale może kiedyś będę mieć…

* Minęło 6 lat Twojej pracy w TVN. Można powiedzieć, że minęło jak 5 minut?
- Nie mam pojęcia jak to się stało, że to już 6 lat! Mam jednak wrażenie, że jestem w najlepszym okresie swojego życia. Być może ten pęd, bieg wynika z tego, że muszę ten czas wykorzystać. Kiedy już zakończę karierę w telewizji zacznę pisać książki, być może wystartuję w wyborach prezydenckich i będę pierwszą kobietą prezydentem. (śmiech). Nigdy nie mówię nigdy…

* Opowiadałaś, że chciałaś być aktorką, jak to się stało, że zostałaś dziennikarką?
- Przypadek sprawił, że nią zostałam. Chodząc do szkoły (ILO, przyp.red.) roznosiłam Gazetę Legnicką i tam przeczytałam ogłoszenie o naborze do Radia Legnica. Postanowiłam się zgłosić i dostałam się. I tak w 1991 roku zaczęła się moja przygoda. W Radiu L spędziłam 5 lat. Później pojechałam do Warszawy.

*Jak to wyglądało?
- Przerażająco. Zadzwoniłam do Radia Kolor i zapytałam czy nie przyjęliby mnie do pracy. Kazali mi przyjechać i pokazać co potrafię. Pojechałam z mamą. Powiedziano mi, że mogę przyjść do pracy. W międzyczasie dowiedział się o tym jeden z szefów Radia Eska, który przyjeżdżał do Legnicy nas szkolić. Od razu zaproponował mi prace w Esce. Tam spędziłam kolejne kilka lat. Na początku było ciężko. Zarabiałam 500 zł i tyle wydawałam na mieszkanie. Było trudno, ale poradziłam sobie. Radio jest cudowną szkołą dziennikarską. Doświadczenia radiowe bardzo mi się przydają w dzisiejszej pracy przede wszystkim dlatego, że nauczyłam się w radiu mówić.

*Kolejny etap to telewizja…
- Wiedziałam, że zrobię to prędzej czy później. Czułam, że przyjdzie taki moment. Zaczęłam współpracować z TVN i zostałam tam po prostu „wyłapana” przez jednego z szefów, który docenił mój warsztat pisania newsów. Kiedy usłyszał, że spędziłam 15 lat w radiu powiedział, że powinnam spróbować swoich sił przed kamerą. Bałam się, choć chciałam żeby ten moment nastąpił. Wydawało mi się jednak, że jeszcze muszę się uczyć. W mojej świadomości telewizja miała być nagrodą. Etapem, na który trzeba zasłużyć ciężką pracą i kiedy się do niej przychodzi trzeba już być dobrym, mieć wiedzę i doświadczenie. Zostałam więc rzucona na głęboką wodę. I pływam…

*Życzę Ci żeby to trwało jak najdłużej. Dziękuję za rozmowę.

Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama - sponsor działu


Artykuły powiązane
Pozostałe informacje
REKLAMA
REKLAMA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Gazeta LCA.pl

Warning: readdir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 152

Warning: closedir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 157

Warning: rsort() expects parameter 1 to be array, null given in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 159
 

Copyright - 2001- 2024 - Legnica - Grupa portali LCA.pl. Wszystkie prawa zastrzezone. Korzystanie z portalu oznacza akceptacje Zasad korzstania z serwisu
Lca.pl napędzają profesjonalne serwery hostings.pl

T: 1,284s - V: A0.99 - C: 0 - D: 02.22.2024 12:33:12