Szanowny czytelniku

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.

Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.

Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.

Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)

Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych

Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.

Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.

Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności



ZGADZAM SIĘ
Na 99 procent zostanę w Wielkiej Brytanii
Autor: LS(lca.pl) - 2013-04-04 21:20:23
Miłość do sportu odziedziczyła po tacie. Pełna temperamentu dziewczyna znalazła jednak inną pasję. Dziś Elżbieta Vine nie wyobraża sobie życia bez pomagania innym ludziom.
Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama

Elżbieta Vine - Foto: WP(lca.pl)
Z Elżbietą Vine (z domu Balkiewicz), legniczanką mieszkającą w Wielkiej Brytanii, działaczką społeczną, założycielką fundacji niosącej pomoc Polakom mieszkającym na Wyspach, kandydatką do tytułu Polka Roku w UK rozmawia Lilla Sadowska.

Dlaczego pani wyjechała do Anglii?

- Tak jak każdy młody człowiek chciałam zarobić, odłożyć trochę pieniędzy i wrócić. Miało to trwać najwyżej rok. Miałam wrócić i kontynuować studia. Zrobiłam licencjat i chciałam robić magisterkę. Niestety, nie było mnie na to stać. Najlepszym sposobem na zdobycie funduszy był wyjazd. Wyjechałam na rok, trwa już pięć i pół. Początkowo pracowałam w domu opieki dla ludzi z problemami psychicznymi i upośledzonymi umysłowo. To była bardzo ciężka praca i nie była ona szczytem moich marzeń. Spędziłam tam dziesięć miesięcy ale od pierwszego dnia pobytu szukałam innej pracy. W międzyczasie poznałam męża, zmieniłam też pracę. Nie było już mowy o powrocie, tam urodził się mój synek. Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent zostanę w Wielkiej Brytanii.

Zdawać by się mogło, że osoba grająca w szachy jest spokojna, tymczasem pani jest osobą tryskającą energią i jak sama pani mówi, nie mogącą usiedzieć na miejscu bez zajęcia

- Od dziecka marzyłam, żeby pomagać ludziom. Spędziłam setki godzin pomagając w wolontariacie, później pracując zawodowo w organizacjach charytatywnych w Wielkiej Brytanii. W końcu odważyłam się założyć Fundację, która powstała w czerwcu ub. roku. http://www.helpforpoles.org/ Nie było funduszy, lokalu. Mało tego, miałam trudności żeby znaleźć ludzi do zarządu. Informacja, że Fundacja działa i szuka członków do zarządu pojawiła się na portalach internetowych i w polskojęzycznych gazetach. I wtedy dopiero przekonałam się jak wielu Polaków potrzebuje pomocy. Przez pierwsze miesiące dostawałam po kilkadziesiąt telefonów i maili dziennie. Były to często rozpaczliwe informacje wołających o pomoc ludzi. Nie wiedzieli, że dopiero zaczynamy, i że nie jesteśmy w stanie im pomóc. Ponieważ fizycznie nie byłam nawet odpowiadać na wszystkie te wołania o pomoc, musiałam zamieścić informację, że fundacja dopiero się tworzy. Oczywiście w najbardziej drastycznych przypadkach interweniujemy. W międzyczasie zaczęli zgłaszać się wolontariusze, nie tylko Polacy. Dziś jest ich już ponad 50, a ich liczba stale rośnie.

Od czasu założenia fundacji minęło dziewięć miesięcy, można więc w przenośni powiedzieć, że pani „dziecko” niebawem pojawi się na świecie i zacznie żyć swoim życiem…

- Dopiero zaczynam aplikować o fundusze, a zdobycie ich potrwa przynajmniej kilka miesięcy. Kiedy już je zdobędziemy będziemy mogli zatrudniać ludzi wtedy ruszymy pełną parą. Dziś każdy potrzebujący pomocy, będący w stanie zagrożenia życia lub zdrowia otrzymuje ją. Ile mnie to kosztuje? Nie mam życia prywatnego. Pracuje po 100 godzin tygodniowo, mało śpię. Postawiłam fundację ponad wszystkim. Żeby coś osiągnąć nie można inaczej. W tej chwili ja dla siebie nie istnieję, jest fundacja. To jest poświęcenie dla wyższych celów, które sobie stawiam ponad sobą. I czyni mnie to szczęśliwą (choć zmęczoną!). Myślę, że trenowanie gry w szachy na poziomie mistrzowskim przez całe moje dzieciństwo mnie tego nauczyło: samodyscypliny, ciężkiej pracy i wiary w siebie. Nie wyobrażam sobie życia bez nadania sobie dużego celu, celu życia dla innych.

Jakie są potrzeby Fundacji na dzień dzisiejszy?

- Najbardziej potrzebujemy wolontariuszy, 50 osób to zaledwie garstka. Dodatkowo większość z nich mimo chęci nie zawsze jest w stanie pomóc. Problemy, którymi się zajmujemy wymagają często specjalistycznego przygotowania. Chodzi o pomoc prawną, pokierowanie w gąszczu przepisów, np. jak uzyskać zasiłek, dodatek mieszkaniowy, mieszkanie socjalne. Niestety, bardzo często zdarza się, że Polacy starający się o zasiłek słyszą słowa: „Wracaj do Polski, nic ci się nie należy”. A to nieprawda. Wie pani, że Polacy są najliczniejszą grupą narodowościową w Wielkiej Brytanii? Wielu z nich potrzebuje pomocy i właśnie pomoc im wszystkim jest misją mojej fundacji. Dlatego każda pomoc się przyda, pomóc mogą nawet legniczanie. Każdy kto jest ekspertem w swojej dziedzinie i chce pomóc jest mile widziany. Odległość nie ma tu żadnego znaczenia, jest przecież internet.

Fundacja istnieje kilka miesięcy, a pani, jej założycielka, jest jedną z dziesięciu kandydatek do tytułu Polka Roku w UK. Co to dla pani znaczy?

- Dla mnie to wielka nobilitacja znaleźć się w gronie kobiet, które od lat działają w Wielkiej Brytanii. Ale przede wszystkim oznacza to, że robię coś ważnego, pożytecznego, potrzebnego ludziom. Mam też nadzieję, że pomoże to fundacji, a co za tym idzie ludziom. Mam też nadzieję, że przekona do nas ludzi, którzy nie do końca wierzą, że potrafimy działać i pomagać, i że oni również włączą się do tej pomocy.

Mieszka pani w Anglii od ponad pięciu lat. Czuje się pani Polką czy już Angielką?

- Przede wszystkim czuję się Polką, natomiast tam zbudowałam sobie swój dom, swoją małą ojczyznę. Tam jest mój drugi dom. Zanim założyłam fundację zaczęłam działać dla społeczności lokalnej. Dzięki temu poczułam się jak w domu, zapuściłam korzenie. To jest już mój świat, natomiast brakowało mi tego czegoś. Miałam wrażenie, że utraciłam Polskę. Praca w Fundacji, ciągły kontakt z Polakami i pomaganie im sprawiło, że już tak nie odczuwam. Jestem dumna, ze mogę pomóc Polakom. Niechcący wyszło, że działanie w Fundacji wypełniło tą lukę. Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent zostaję tam.

Jak radzi sobie z tym wszystkim pani mąż, tyle się słyszy o „angielskiej flegmie”…

- Mąż za mną nie nadążą (sic.), ale dzielnie się mną opiekuje, poza tym robi zakupy, sprząta, gotuje, zajmuje się naszym synkiem i oczywiście pracuje. Gdyby nie jego pomoc nie mogłabym poświęcać swojego czasu na wszystko co robię, a co jest dla mnie takie ważne. Nie jest do końca typowym Anglikiem. Bardzo mu się podoba w Polsce i lubi tu przyjeżdżać. Niestety nie chce uczyć się języka polskiego.

Wspomniała pani, że zostaje w Anglii na dziewięćdziesiąt dziewięć procent.

- To zabawna historia z tym jednym procentem. Kiedy zaczęłam tam pracować jedna z moich koleżanek z pracy pochodząca z Tanzanii za każdym razem kiedy mnie spotykała mówiła mi, że zostanę prezydentem Polski. Kiedy pytałam ją dlaczego tak mówi, odpowiadała, że tak czuje. Jedno wiem na pewno, nigdy nie pozbędę się polskiego obywatelstwa, bez względu na to gdzie będę zawsze będę Polką.

Elżbieta Vine (Balkiewicz) była trzykrotną mistrzynią Polski juniorów w szachach. Pierwszy tytuł zdobyła w wieku dziesięciu lat. Od sześciu lat mieszka pod Londynem, założyła Fundację Pomocy Polakom w Wielkiej Brytanii. Jest jedną z dziesięciu Polek kandydujących do tytułu Polka Roku w UK. Zwyciężczynię wybiorą internauci drogą głosowania. Zachęcamy do oddawania głosów na panią Elżbietę.

Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama - sponsor działu


Artykuły powiązane
Pozostałe informacje
REKLAMA
REKLAMA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Gazeta LCA.pl

Warning: readdir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 152

Warning: closedir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 157

Warning: rsort() expects parameter 1 to be array, null given in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 159
 

Copyright - 2001- 2024 - Legnica - Grupa portali LCA.pl. Wszystkie prawa zastrzezone. Korzystanie z portalu oznacza akceptacje Zasad korzstania z serwisu
Lca.pl napędzają profesjonalne serwery hostings.pl

T: 1,42s - V: A0.99 - C: 0 - D: 02.22.2024 12:33:12