Szanowny czytelniku

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.

Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.

Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.

Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)

Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych

Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.

Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.

Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności



ZGADZAM SIĘ
Wszystko co robimy wypływa z głowy, serca i duszy
Autor: LS(lca.pl) - 2013-07-25 11:32:51
Muzyką bawią się od kilkunastu lat. Ich przygoda zaczęła się w 1999 r., kiedy Wojtas wyjechał do Hiszpanii na „chwilę” zawiesili działalność. Powrócili płytą „Reaktywacja” i zadebiutowali na sc
Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama

Z Adrianem „Wolfem” Kardaszem i Wojciechem „Wojtasem” Jaworskim, muzykami z zespołu „Syndykat” rozmawia Lilla Sadowska.

Pierwsze „koty za płoty”, zadebiutowaliście na scenie przed legnicką publicznością podczas tegorocznego Święta Legnicy. Jakie to wrażenie zadebiutować wreszcie przed własną publicznością?

Adrian „Wolf” Kardasz: Wspaniałe.

Wojciech „Wojtas” Jaworski: Było bardzo, bardzo pozytywnie. Oczywiście mieliśmy lekką tremę, ale to chyba normalne. Bardzo chcieliśmy zagrać przed swoją publicznością, zresztą „Moje miasto” dedykowane było wszystkim legniczanom. Chcielibyśmy żeby legniczanie trochę bardziej zżyli się ze sobą. Dawno nie było żadnej piosenki na temat naszego miasta…

Kiedyś zespół KtoTo zaśpiewał piosenkę zatytułowaną „Moje miasto”.

Wojtas: Właśnie, tylko to były inne czasy i ta muzyka gdzieś przepadła.

Wolf: To był też zupełnie inny rodzaj muzyki.

Wojtas: Tak, dokładnie, chociaż my w sumie nie mamy określonego rodzaju odbiorcy, może dlatego w tekście był taki kawałek, że gramy dla tych najmłodszych i dla tych najstarszych.

Wasz debiut oznaczony był niezłym pechem. Nie mieliście okazji do skończenia próby, bo scena się podczas niej prawie zawaliła. Chcieliście debiutu aż z takim hukiem? Trzeba było od razu rozwalić scenę?

Wojtas: Tak, mieliśmy „wejście smoka”…

Wolf: To był za duży przekaz pozytywnej energii muzycznej, dlatego scena padła. A tak poważnie, to zwykły przypadek. Pracownicy techniczni wieszali telebim i coś się zerwało.

Wojtas: A tak nomen omen mam nadzieję, że dobrze wypadło, a to była dobra zapowiedź tego co zrobimy na scenie. Mam nadzieję, że koncert się podobał i nie był ostatnim występem przed naszą publicznością. Mam też nadzieję, że to dobry znak na początek, i że poprzez „Moje miasto” i inne piosenki będziemy na innych scenach promowali Legnicę i oczywiście siebie.

Jakiś czas temu widziałam „Kulę” (tytuł utworu, przyp. red.).

Wolf: I jakie wrażenia?

Bardzo mi się podobało.

Wolf: To był pomysł „Wojtasa” żeby muzyczna kula utożsamiała się z naszą muzyką, żeby leciała na początek z legniczanami przez Legnicę, żeby każdy kto ją złapie podawał ją dalej, tak symbolicznie.

Wojtas: Na kuli jest nasze logo, leci ona od człowieka do człowieka. Od małego do dużego. Widać to na klipie, wystąpili w nim ludzie w całym przekroju wiekowym, bo do takiej widowni chcemy dotrzeć. Do wszystkich.

Wolf: Realizacja klipu pokazała, że legniczanie potrafią się zorganizować, bawić, podejść do siebie z dystansem i chętnie biorą udział w takich przedsięwzięciach.

Wojtas: Mamy już w planie kolejne projekty teledysków i też będziemy je nagrywać w podobny sposób. Na pewno pojawią się na naszej stronie i na youtube.

Będą podobne do „Mojego miasta” i „Kuli”? Nie słyszałam w nich ani w pozostałych utworach, które wykonywaliście podczas koncertu, ani jednego przekleństwa.

Wojtas: To chyba dobrze…

Nie wiem czy dobrze, bo ten rodzaj muzyki, który uprawiacie dosłownie „ocieka” niecenzuralnymi słowami.

Wojtas: Ale jak widać można zamienić pewne słowa i użyć takich, które oddadzą ten sam kontekst myśli.

Wolf: To nie jest takie trudne. Napisanie rzeczowego tekstu bez używania przekleństw nie jest niczym nadzwyczajnym. Przekleństwa można „wciskać” do tekstu jako przecinki, k…, ch…, ale po co?

Wojtas: Nieprawdą by było stwierdzenie, że nie mamy takich tekstów. Mamy. Na naszej ostatniej płycie „Reaktywacja” jest 21 kawałków i są tam też takie utwory, w których takich słów jest sporo, ale musi być odpowiedni czas i miejsce żeby było można je wykonać.

Wolf: To nie są utwory, które funkcjonują na zasadzie od przekleństwa do przekleństwa i zero treści, nie, nie.

Jakie macie wobec tego przesłanie. Z czym chcecie trafiać do odbiorcy oprócz tego, że promujecie patriotyzm lokalny?

Wojtas: Wiadomo, że tematy pisze życie, wszystko zależy od tego co się dzieje w naszym życiu i o tym piszemy.

Co się dzieje w waszym życiu?

Wojtas: Wszystko. Można to usłyszeć w naszych utworach. O życiu prywatnym nie chcemy mówić.

Ale mam nadzieję, że powiecie jakie macie plany?

Wolf: Szukamy wydawcy, chcemy też wypromować się szerzej. Mamy nadzieję, że zacznie się od Eski, na scenie której zadebiutowaliśmy. Może ktoś już to usłyszał i odezwie się do nas. Na pewno nie poprzestaniemy na tym występie. To był zalążek do tego żeby pokazać się legnickiej publiczności, bo istniejemy czternaście lat, a nie mieliśmy okazji pokazać się w pełnej krasie.

Wojtas: To nie do końca jest tak. Założyłem Syndykat w 1999 roku. W 2001 roku wydaliśmy płytę. Takiego „nielegala”, puściło nas Radio Legnica, a później wyjechałem do Hiszpanii i tam realizowałem swoje projekty, po cichu, dla siebie, dla znajomych. Nie było żadnych legalnych wydawnictw, bo właściwie nawet tak bardzo mi na tym nie zależało. Po prostu nagrywałem dla ludzi, którzy chcieli słuchać mojej muzyki. Właściwie dopingowali mnie żebym to robił, chcieli słuchać i ciągle było im mało. Przez te wszystkie lata nagrałem około trzystu piosenek i to gdzieś leży w komputerze, niektóre funkcjonują w sieci, inne poszły do najbliższych znajomych. Niektóre są wykończone, inne nie. Nagraliśmy też coś wspólnie z „Wolfem”. Będąc tam nawiązałem współpracę z hiszpańskim wokalistą, który zresztą zaśpiewał w „Moim mieście”. Zrobiliśmy wspólnie kilka kawałków, poszły do ludzi i spodobały się i właśnie wtedy postanowiliśmy reaktywować Syndykat. To było w 2010 roku. Zaczęliśmy pracować przez internet. Ja robiłem muzykę, Wolf mi dogrywał swoje wokale, ja to montowałem, w międzyczasie wróciłem do Polski i skończyliśmy płytę.

Czy dobrze rozumiem? Ty byłeś w Hiszpanii, Wolf w Legnicy i tak robiliście płytę?

Wojtas: Tak powstały pierwsze nagrania. Płytę tak naprawdę całą od początku do końca nagraliśmy tutaj. Zrobiliśmy wszystkie tracki na nowo. Wydaliśmy ją za własne pieniądze w nakładzie stu egzemplarzy i rozdaliśmy wśród znajomych.

Bardzo mało jak na zespół, który chce zaistnieć na rynku. To może problem tkwi w tym, że nie macie menadżera?

Wolf: Nie mamy menadżera ale postanowiliśmy w końcu rozejrzeć się za kimś kto zajmie się naszymi sprawami. Może po naszym występie na Letniej Scenie Eski, na której zaistnieliśmy dzięki Marcinowi Andrzejewskiemu,któremu bardzo dziękujemy, no i oczywiście kanale youtube, gdzie nasze kawałki słuchane, coś się w końcu ruszy.

Wojtas: Oczywiście nadal nagrywamy. Teraz Adam robi ze mną muzykę i będzie to zupełnie inny tematycznie materiał. „Wehikuł czasu” to już jest muzyczna produkcja Adama. Zgromadziliśmy materiał na nową płytę i powoli będziemy ją nagrywać.

Wolf: W międzyczasie materiał będziemy rozsyłać gdzie się da, może ktoś zauważy w nim potencjał i uda się zaistnieć. Widzimy, że ludzie chcą słuchać naszej muzyki, dlatego szukamy sposobów i miejsc, gdzie będziemy mogli ją prezentować. Chcielibyśmy być grupą, z którą legniczanie się utożsamiają, która jest wizytówką Legnicy, bo miasto takiej nie ma.

Chcecie być wzorem dla innych, a kto dla was jest wzorem?

Wolf: Oczywiście numerem jeden jest Liroy.

Wojtas: Dzięki niemu generalnie zaczęliśmy słuchać tej muzyki, ale tak szczerze mówiąc słucham każdej muzyki oprócz disco polo i ciężkiego techno. Stara dobra IRA, Linkin Park...

A światowy hip - hop?

Wolf: Cypress Hill.

No właśnie, posłuchajcie ich bitów i swoich...

Wojtas: Tak, tak, oczywiście, to amerykański styl, nikt w Polsce nie robi takich bitów. Oni mają od tego fachowców...

Wolf: My jesteśmy samoukami, wszystko robimy sami, żaden z nas nie jest po szkole muzycznej i nie ma żadnego profesjonalnego doświadczenia. Trudno nas porównywać z kimś, za kim stoi sztab ludzi. Za nami nikt nie stoi, sami siebie sponsorujemy, sami pracujemy na swój sukces, chociaż porównanie z Cypress Hal jest bardzo miłe.

To było antyporównanie...

Wojtas: Tak, ale w Polsce chyba nikogo nie można do nich porównać. Poza tym my nie jesteśmy żadnymi ideologicznymi raperami z blokowiska, nie utożsamiamy się z polską sceną rapową ani hip – hopową, zresztą wystarczy posłuchać naszej muzyki, różni się ona zasadniczo od tego co grają takie zespoły. Dodam tylko, że wszystko co robimy wypływa z głowy, serca i duszy i mówi o naszym życiu. Syndykat gra swój niesprecyzowany do końca styl muzyczny.

Wolf: Kwestię oceny tego co gramy pozostawiamy ludziom, bo to oni są naszym odbiorcą.

Czy „Reaktywacja” to prawdziwa reaktywacja zespołu?

Wojtas: Myślę, że tak. Nagraliśmy ją we trójkę: Wolf, ja i Wika, której na razie z nami nie ma, ponieważ miała ostatnio bardzo poważną operację i to ją wykluczyło z pracy z nami na jakiś czas. Dlatego teraz śpiewa z nami Ewelina, z którą nagramy kolejną płytę. Zaprosimy do niej wielu gości, ale to już niespodzianka.

Zatem czekamy z niecierpliwością. Przedstaw na koniec zespół.

Wojtas: Ewela, Wolf, Adamo i ja czyli Wojtas i Wika, która na razie jest poza składem i jest w naszych sercach.

Dziękuję za rozmowę.

Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama - sponsor działu


Artykuły powiązane
Pozostałe informacje
REKLAMA
REKLAMA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Gazeta LCA.pl

Warning: readdir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 152

Warning: closedir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 157

Warning: rsort() expects parameter 1 to be array, null given in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 159
 

Copyright - 2001- 2024 - Legnica - Grupa portali LCA.pl. Wszystkie prawa zastrzezone. Korzystanie z portalu oznacza akceptacje Zasad korzstania z serwisu
Lca.pl napędzają profesjonalne serwery hostings.pl

T: 1,432s - V: A0.99 - C: 0 - D: 02.22.2024 12:33:12