Szanowny czytelniku

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.

Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.

Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.

Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)

Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych

Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.

Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.

Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności



ZGADZAM SIĘ
Improwizacja jest we mnie od zawsze
Autor: LS(lca.pl) - 2014-04-15 10:17:12
Muzyka poważna i jazz to jego dwie muzyczne miłości. Od ponad dwudziestu lat jest związany z Legnicką Orkiestrą Symfoniczną, niedawno założył zespół jazzowy. Jak Benedykt Ksiądzyna godzi te dwie miłości?
Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama

Benedykt Ksiądzyna - Foto: Andrzej Kot (lca.pl)
Z Benedyktem Ksiądzyną, dyrygentem Legnickiej Orkiestry Symfonicznej, założycielem i dyrygentem Benny Band rozmawia Lilla Sadowska.

Jak to jest, że człowiek zajmujący się muzyką poważną zaczął się bawić muzyką mniej poważną? Oczywiście bawić i mniej poważną, w cudzysłowie.

Nie dzielę muzyki na poważną i mniej poważną. Nie ma czegoś takiego, muzyka jest jedna, natomiast dzieli się na różne gatunki. Dziś „Cztery pory roku” traktujemy jako muzykę poważną. W czasie kiedy powstały, stanowiły swoisty rodzaj muzyki rozrywkowej. Dziś bawi nas rock and roll, chacha, czy inny rodzaj muzyki pop. Szukając odpowiedzi na pytanie muszę sięgnąć czasów młodości. Dawno temu (!), w średniej szkole muzycznej, zobaczyłem u kolegi w zeszycie zapisane funkcje standardów jazzowych. Wówczas ten zapis wyglądał dla mnie tak, jak dzisiaj dla wielu osób tabliczki sumeryjskie (śmiech). Zastanawiałem się wtedy, czy kiedykolwiek nauczę się go odczytywać. Nauczyłem się. Trwało to półtora roku i stało się impulsem do założenia tria jazzowego. Graliśmy jazz lat 20 i 30, dixie. Później przyszedł czas wyborów. Poszedłem inną muzyczną drogą, ale improwizacja towarzyszyła mi nieustannie. Gram na organach, instrumencie wymagającym umiejętności improwizacji. W szkole muzycznej uczę przedmiotu harmonia i na co dzień stykam się z tą umiejętnością. Uwielbiam to robić. Zakładając band mogę razem z innymi muzykami spełniać się bez ograniczeń.

Ale nie dał Pan za wygraną, miłość do jazzu znów zwyciężyła.

Tak. Wróciłem do jazzu czternaście lat temu. Powołałem big band, który funkcjonował krótko ponad rok. Niestety, nie udało się wtedy go utrzymać. Dzisiaj po raz kolejny wróciłem do jazzu. Dlaczego? Uważam, że jest jedną z najważniejszych gatunków muzyki. Grając ją trzeba umieć improwizować.
Jan Sebastian Bach był według mnie pierwszym jazzmanem. Brzmi to może nieco kontrowersyjnie, ale on właśnie świetnie improwizował. Stąd też koncert Benny Bandu, który odbył się bezpośrednio przed świętami Bożego Narodzenia, był połączeniem muzyki Jana Sebastiana Bacha ze standardami jazzowymi. Benny Bandowi towarzyszyła wówczas Legnicka Orkiestra Symfoniczna. Było to niezwykłe zestawienie dwóch różnych epok. Z informacji, jakie do mnie dotarły wiem, że była to trafiona propozycja dla słuchaczy. Tego rodzaju sugestie pozwalają mi dokonywać wyboru repertuaru.

Kiedy tak dokładnie nastąpił powrót do jazzu?

Spotkaliśmy się pod koniec czerwca ubiegłego roku. Moja propozycja powrotu do klasycznego big bandu spotkała się z aprobatą - postanowiliśmy spróbować. Określiliśmy zasady, naszą inwestycją stał się czas poświęcony na próby i przygotowanie programu.

Samo granie na próbach artystom przecież nie wystarcza...

Oczywiście. Postanowiliśmy zareklamować się dając kilka koncertów charytatywnych. Nie udało się. Nie zagraliśmy charytatywnie, bo już za pierwszy koncert otrzymaliśmy zapłatę. Nie jest istotna wysokość tej gratyfikacji, ale fakt,
że nasza praca choć w małym stopniu została doceniona. Był to dla nas dobry omen. Spotykamy się, budujemy program i próbujemy coraz więcej i lepiej grać.

Muzyka poważna i jazz, to dwa różne światy, a jednocześnie dwa bardzo trudne gatunki muzyczne. Jeszcze trudniejsze jest chyba połączenie ich podczas jednego koncertu.

Niedawno, jesienią, oddana została do użytku sala koncertowa na Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Mój mistrz, profesor Marek Pijarowski dyrygował współczesnym utworem, będącym połączeniem muzyki klasycznej i jazzu. Wykonała go orkiestra symfoniczna i big band. Utwór był dla mnie potwierdzeniem, że można w taki sposób łączyć tak pozornie odległe gatunki muzyki. Przy takich eksperymentach zawsze istnieje obawa, że ulegnie się pewnym manierom. Czy będę umiał wykonać prawidłowo symfonię Mozarta i utwór Duke Ellingtona. Niestety, z przyczyn nie zależnych ode mnie dawno nie dyrygowałem utworami symfonicznymi, więc na razie nie mogę tego sprawdzić. Orkiestra symfoniczna istnieje, bo są muzycy, którzy wciąż chcą w niej grać i dopóki chcieć będą - będzie istniała. Niestety naszym włodarzom i tym, od których zależy kulturalny kształt naszego miasta, jest to obojętne. Na razie nie gramy, mam nadzieję jednak, że po rozmowach z dyrektorem Grzegorzem Szczepaniakiem, Legnicka Orkiestra Symfoniczna finansowana poprzez Legnickie Centrum Kultury wznowi swoją działalność i w najbliższym czasie legniczanie nas usłyszą. Wówczas będę mógł odpowiedzieć na Pani pytanie…

Jest pan dyrygentem Legnickiej Orkiestry Symfonicznej a jednocześnie Benny Bandu. Kto wchodzi jego w skład? Czy są to również muzycy orkiestry?

I tak i nie, bo w big bandzie gra jeden trębacz i dwaj puzoniści, natomiast pozostali to doskonali jazzmani grający wiele koncertów w całym kraju. To sprawia nam pewne trudności przy organizowaniu prób naszego bandu. Dlatego nie spotykamy się regularnie i umawiamy z próby na próbę.

Jak już wspomniałam, jazz to bardzo trudny rodzaj muzyki i trzeba naprawdę bardzo kochać, żeby zrozumieć. Czy w naszym mieście są tacy, którzy kochają jazz?

Zawsze istnieją pewne wątpliwości, czy trafimy w gusta publiczności. Stąd też nasz pomysł, żeby grać standardy jazzowe, klasykę jazzu: Diuka Ellingtona, Woody Hermana, George'a Gershwina, który potrafił łączyć muzykę symfoniczną z jazzem. Już niedługo zaczniemy zapraszać do wspólnego koncertowania wokalistów. Nie zdradzę na razie nazwisk, powiem tylko, iż w planach są koncerty ze śpiewającymi jazz legniczankami. Mamy w Legnicy potężny arsenał wspaniałych młodych ludzi kochających jazz i zajmujących się nim, których, przyznaję się, dotychczas nie znałem. Dla mnie to fantastyczne, że tak młodzi ludzie słuchają Elli Fitzgerald, czy Shirley Bassey. W naszym mieście jest też wielkie grono miłośników jazzu. Przyznaję, że do niedawna nie zauważałem niektórych imprez muzycznych w naszym mieście. Dziś wiem, że są i staram się w miarę możliwości w nich uczestniczyć. Sprawia mi to ogromną przyjemność, tym większą, że zdecydowana większość muzyków to moi uczniowie. Dlatego mogę z całą stanowczością stwierdzić, że moja praca dydaktyczna nie poszła na marne. Jestem dumny, że dziś mogę z nimi realizować swoje marzenia.

Kiedy legniczanie będą mogli posłuchać Benny Bandu?

10 maja zagramy dwa koncerty w Tatrze im. Heleny Modrzejewskiej. 16 maja wystąpimy na Jam session w akademiku PWSZ. Zaistniejemy też we Wrocławiu.

Na koniec proszę mi obiecać, ze Legnicka Orkiestra symfoniczna nie przestanie istnieć, przynajmniej na rzecz Benny Bandu.

Nie zostawię Legnickiej Orkiestry Symfonicznej. Podpisuję się pod tym dwiema rękami. Poświęciłem jej ponad dwadzieścia lat. Poza tym Legnica jako jedyne miasto na Dolnym Śląsku może się poszczycić tym, że od ponad 170 lat muzyka symfoniczna w nim gości. Tradycje muzyczne Legnicy przecież zobowiązują…

Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama - sponsor działu


Artykuły powiązane
Pozostałe informacje
REKLAMA
REKLAMA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Gazeta LCA.pl

Warning: readdir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 152

Warning: closedir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 157

Warning: rsort() expects parameter 1 to be array, null given in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 159
 

Copyright - 2001- 2024 - Legnica - Grupa portali LCA.pl. Wszystkie prawa zastrzezone. Korzystanie z portalu oznacza akceptacje Zasad korzstania z serwisu
Lca.pl napędzają profesjonalne serwery hostings.pl

T: 1,278s - V: A0.99 - C: 0 - D: 02.22.2024 12:33:12