Szanowny czytelniku

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.

Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.

Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.

Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)

Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych

Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.

Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.

Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności



ZGADZAM SIĘ
Nigdy nie spocznę na laurach
Autor: LS(lca.pl) - 2014-12-14 18:53:12
Magda Marchewka jest skromna i pracowita, mówi, że wszystko co osiągnęła zawdzięcza ciężkiej pracy oraz swoim bliskim. W pracy i nauce daje z siebie zawsze sto procent, bo inaczej nie ma sukcesu.
Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama

Z Magdaleną Marchewką rozmawia Lilla Sadowska

Magdalena Marchewka - Foto: archiwum prywatne
Jak ze skrzypaczki stałaś się śpiewaczką?

Jako dziecko chętnie śpiewałam, uczyłam się grać na skrzypcach, potem na fagocie i altówce, skończyłam szkołę muzyczną I stopnia. W wieku czternastu lat poszłam na zajęcia do Pani Anny Piwowarczyk, do klubu Estrada w Młodzieżowym Centrum Kultury i tam zaczęłam śpiewać rozrywkę. Pani Ania zawsze mi mówiła, że ja się do piosenki nie nadaję (śmiech), że powinnam śpiewać klasycznie. W tym czasie też zaczęłam śpiewać w chórze Axion Politechniki Wrocławskiej, którym dyrygował Jarosław Lewków. W trzeciej klasie gimnazjum wróciłam do szkoły muzycznej, do klasy śpiewu Agnieszki Justyny Szumiło.

Ktoś Cię namówił czy w końcu doszłaś do wniosku, że śpiew jest tym, co chcesz w życiu robić?

Moja rodzina jest bardzo muzyczna. Mamy siostra śpiewała klasycznie, moja mama gra na pianinie, kolejna siostra mamy była skrzypaczką, tata i babcia uwielbiają śpiewać. Ja wybrałam na początek skrzypce. To piękny instrument, aczkolwiek nie w moich rękach (śmiech). Później dopiero odkryłam to, co naprawdę kocham.

Magdalena Marchewka - Foto: archiwum prywatne
Trafiłaś do klasy Agnieszki Justyny Szumiło i..?

Pani Agnieszka jest wspaniałym profesorem i wspaniałą śpiewaczką. Wiele razem przeżyłyśmy i bardzo wiele jej zawdzięczam. To taki dobry duch, przyjaciel, przewodnik, spowiednik nawet, ale przede wszystkim mój pierwszy wielki Mistrz. Podczas trzyletnich studiów w Łodzi często korzystałam z Jej rad, przyjeżdżałam na lekcje. Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że nie ma wielu takich osób w Polsce, świetnych śpiewaków, pedagogów i osobowości w jednym. Dopiero w Krakowie znalazłam osobę, z którą pracuje mi się tak dobrze. To Marek Rzepka, wybitny bas, pedagog w Akademii Muzycznej w Krakowie, a także w Hochschule für Musik w Hannoverze i Lipsku.

Wspomniałaś, że po drodze była Łódź.

Tak. Po liceum zaczęłam studia wokalno – aktorskie w Akademii Muzycznej w Łodzi. Tam zrobiłam licencjat ze śpiewu operowego. Dyplomowy spektakl zaśpiewałam w Teatrze Muzycznym w tym mieście. Była to rola Księżniczki Mi w operetce „Kraina uśmiechu” F. Lehara. Następnie przeniosłam się do Krakowa na studia magisterskie. W maju tego roku zadebiutowałam na deskach Opery Krakowskiej w spektaklu „Wesele Figara”, jako Hrabina.

Czyli zaśpiewałaś jedną z głównych ról. Jak to się stało, że dostałaś główną rolę, nie każdy może się tym pochwalić.

Stało się to dzięki współpracy Akademii Muzycznej z Operą Krakowską. Był to cały rok ciężkiej pracy, najpierw tylko muzycznej, po kilku miesiącach również scenicznej, wspaniałe doświadczenie. Pracowaliśmy pod okiem wybitnego reżysera operowego - Laco Adamika. To niezwykłe doświadczenie i szansa. Wiele się nauczyłam i bardzo mnie to otworzyło. To właśnie podczas pracy nad „Weselem Figara”, później podczas premiery naprawdę poczułam, że właśnie to w życiu pragnę robić.

Uczysz się śpiewu klasycznego już osiem lat. Widzisz różnicę między Magdą sprzed ośmiu lat, a Magdą dzisiaj?

Na pewno. Z wiekiem ciało się zmienia, mięśnie się zmieniają, aparat głosowy dojrzewa. Śpiewam inny repertuar, jestem gotowa na coraz więcej. Przede wszystkim pracy jest coraz więcej i trzeba się dobrze zorganizować, by móc wszystko pogodzić. Nauczyłam się tego. Dużo pracuję, codziennie ćwiczę, żeby nie wypaść z formy. Bardzo ważna jest dla mnie kondycja fizyczna, o którą dbam, bo ciało, podobnie jak głos, nie może nigdy zawieść. Dlatego też jeżeli nie ćwiczę głosu, gdyż czasem trzeba dać odpocząć gardłu, to ćwiczę ciało.

Skąd w Tobie taka zawziętość i determinacja?

Taki mam charakter, zawsze dążę do celu, mam to po mamie. Teraz mam bardzo określone cele. Osobą, która do nich dąży wraz ze mną jest mój profesor – Marek Rzepka. Poza tym ja mam w życiu naprawdę ogromne szczęście i wierzę, że wszystko, naprawdę wszystko jest możliwe. Przez kilka lat pracowałam jako wolontariusz w Międzynarodowym Festiwalu „Świat pod Kyczerą”, którego dyrektorem jest Jerzy Starzyński. Cztery lata temu opiekowałam się grupą z Uzbekistanu, zaprzyjaźniłam się wtedy z menagerem tej grupy, Natalyą. Na początku listopada tego roku zadzwoniła do mnie, że austriacki konkurs „Competizione dell'Opera” organizuje w Taszkencie edycję tego konkursu. Kiedy? Za trzy tygodnie... Mało tego, zaanonsowała mnie dyrektorom instytucji kulturalnej Guli-Bonu Producer Centre, którzy postanowili sfinansować wszystkie koszty mojej podróży i pobytu. Pojechałam, przeszłam do półfinału, zdobyłam bardzo interesujące kontakty, niezwykłe doświadczenia (był to mój pierwszy międzynarodowy konkurs) i wspomnienia. Usłyszałam nawet przemiłe słowa od dyrektora konkursu, że jestem przyszłością światowej opery.
A skąd zawziętość i determinacja? Chyba przez marzenia i wyobraźnię, dążę do ich spełnienia.

Kto obudził w Tobie takie dążenie do celu?

Mogę powiedzieć, że przez całe życie towarzyszą mi takie dobre anioły, które we mnie wierzą i wspierają mnie w różnych etapach życia. Od początku była to moja rodzina, która poświęciła mi swoją miłość i czas. Później zjawiła się Pani Agnieszka Justyna Szumiło, która udowadniała mi, że marzenia mogę spełnić. Jednak życie nie jest łatwe a marzenia kosztują. Pochodzę z niezamożnej rodziny, rodziców nie było stać na częste finansowanie moich wyjazdów na kursy, konkursy, na nowe suknie. W tych cięższych momentach zjawiały się kolejne anioły, anioły biznesu, którym z całego serca zawsze będę dziękować. Pierwszym z nich była Firma Eckert z Legnicy, która finansowała moje wyjazdy w szkole średniej. Kiedy rozpoczęłam studia moim aniołem i mecenasem sztuki została Fundcja 2065 im. Lesława A. Pagi i Fundacja Jolanty i Leszka Czarneckich, których jestem stypendystką. To kim teraz jestem zawdzięczam wszystkim tym osobom. Dostałam też stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za wybitne osiągnięcia w roku akademickim 2013/2014.

Nie będę pytała o plany, ale zapytam o cele, jakie przed sobą postawiłaś.

Po studiach magisterskich w Krakowie chcę wyjechać jeszcze na studia za granicę. Chcę studiować w Hannoverze, by tam dalej pod kierunkiem Marka Rzepki doszlifować warsztat. Za dwa tygodnie nagrywam płytę. Będzie to pierwsza taka płyta w Polsce, „Pieśni Żydowskie” Mieczysława Weinberga do słów Shmuela Halkina. Pracuję nad nimi wraz z pianistą Łukaszem Dębskim, a śpiewana będzie w Jidysh. Obecnie przygotowuję partię Adiny z opery „L'elisir d'amore” G. Donizettiego, którego premiera odbędzie się w maju 2015 roku w Operze Krakowskiej, jako spektakl dyplomowy.

Nie mogę nie zapytać o Adę Ferfecką, bo to chyba Twoja koleżanka ze szkoły.

Tak, koleżanka ze szkoły. Wcześniej to była zwykła znajomość, dopiero w 2009 roku, kiedy razem pojechałyśmy na kurs do Dusznik Zdroju i trafiłyśmy do jednego pokoju, zaprzyjaźniłyśmy się. I powiem to coś, co na pewno wielu zdziwi. Kiedy się spotykamy rzadko tematem naszych rozmów jest muzyka i śpiew, bo jest tyle innych, o których trzeba sobie powiedzieć, że odstawiamy tematy zawodowe. Ada jest wspaniałą osobą, wspaniałą śpiewaczką, niezwykle utalentowaną, wrażliwą, o przepięknej barwie głosu. Od początku studiów nie widujemy się często. Wiem, że wyjechała za granicę, wygrała kilka prestiżowych, międzynarodowych konkursów. Wspaniale, że tak Jej się układa, odnosi wielkie sukcesy. Na scenie operowej jeszcze się nie spotkałyśmy, ale kto wie, może kiedyś (uśmiech).

Teraz obydwie jesteście diwami operowymi.

Pasjonatkami – brzmi ładniej. Nie lubię określenia diwa, dla mnie brzmi prześmiewczo.

To nie było prześmiewcze. Jak wolisz żeby o Tobie mówili?

Zawsze wszyscy mówią per „Marchewka” (śmiech)

No ale za kilka lat kiedy będziesz gwiazdą nie będą Cię w ten sposób zapowiadać.

Ostatnio od dyrektora Legnickiego Centrum Kultury usłyszałam, że „Marchewką” pozostanę do końca życia (śmiech).

Kiedy masz czas na odpoczynek, spotkania z chłopakiem, rodziną?

Nie jest to proste, pracy jest coraz więcej, a obecnie od wszystkich mieszkam daleko. Ale dla bliskich zawsze znajdę czas. Mój chłopak jest pianistą, często razem koncertujemy, również w Legnicy. Ale nie samą pracą i nauką żyję, też odpoczywam czasem (śmiech).

Cele na pewno osiągniesz, jakie masz marzenia,zwykłe dziewczęce marzenia?

Chcę podróżować i śpiewać. Wszędzie. Kocham życie na walizkach, do pokoju hotelowego wracam jak „do domu”. Marzę o scenach w teatrach operowych, o Traviacie Verdiego, wielkich lirycznych Pucciniowskich rolach. Chcę mówić biegle po niemiecku i włosku, już znam angielski, hiszpański, francuski i rosyjski. A kiedy już spełnię marzenia zawodowe założę rodzinę i będę miała spokojny dom, kochającego męża, dzieci, kota, krokodyla itd. Moim największym marzeniem jest zaśpiewać w Metropolitan Opera partię Traviaty. Jedno wiem na pewno, nigdy nie spocznę na laurach, to nie leży w mojej naturze.

Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Reklama - sponsor działu


Artykuły powiązane
Pozostałe informacje
REKLAMA
REKLAMA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Gazeta LCA.pl

Warning: readdir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 152

Warning: closedir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 157

Warning: rsort() expects parameter 1 to be array, null given in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 159
 

Copyright - 2001- 2024 - Legnica - Grupa portali LCA.pl. Wszystkie prawa zastrzezone. Korzystanie z portalu oznacza akceptacje Zasad korzstania z serwisu
Lca.pl napędzają profesjonalne serwery hostings.pl

T: 1,28s - V: A0.99 - C: 0 - D: 02.22.2024 12:33:12