*Niedawno objął pan stanowisko dyrektora Oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Legnicy jak pan widzi swoją rolę?
- Pracuję w ZUS – ie czternasty rok, dotychczas byłem Zastępcą Dyrektora, dlatego też sprawy, którymi się zajmuję, nie są mi obce. Zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności. Dla mnie i dla wszystkich naszych pracowników, ZUS to przede wszystkim kilkaset tysięcy ubezpieczonych, świadczeniobiorców i płatników na terenie naszego Oddziału. To, co tutaj wykonujemy robimy dla nich. Obejmując tę funkcję, mam w perspektywie przede wszystkim dobrą realizację zadań. Jednak to nie tylko ja realizuje te zadania, ale grupa 830 pracujących tu osób. To mój wielki kapitał i uważam, że sobie poradzimy.
*Jak pan widzi swoją pracę?
- Po pierwsze ZUS to instytucja usługowa, wykonująca zadania wynikające z przepisów prawa. Musimy realizować je w sposób jakościowo poprawny i terminowy. Moje główne zadania to: organizacja pracy i motywowanie pracowników. Najważniejszym celem, który stawiam sobie i swoim pracownikom jest dbanie o klienta. Są to działania dwutorowe. Po pierwsze bezpośrednia obsługa klienta i dlatego szeroko inwestujemy w sale obsługi klientów. W Legnicy mamy nową, modernizujemy sale obsługi klientów w Inspektoratach: w Lubinie, Głogowie i Jaworze. Po drugie elektroniczny kontakt z klientem. Budujemy infrastrukturę, żeby ten kontakt był dobry.
* Widzi pan potrzebę jakichś zmian w zarządzaniu?
- Mój poprzednik pełnił jednocześnie funkcję dyrektora Oddziału ZUS we Wrocławiu. W czasie, kiedy zarządzał legnickim Oddziałem, pewne zmiany wprowadził. Ja nie jestem zwolennikiem rewolucji; jeżeli będą jakieś zmiany, to tylko wynikające z konieczności. Radykalnych zmian nie przewiduję. ZUS to instytucja, która powinna funkcjonować spokojnie, bo misją Zakładu jest służenie ludziom, a celem nadrzędnym - dobro klientów.
* Zanim został pan pracę w ZUS – ie pracował pan z trochę młodszymi ludźmi. Dlaczego pan odszedł?
- Przez 16 lat pracowałem w Zespole Szkół Ekonomicznych, w tym przez 10 lat pełniłem funkcję wicedyrektora. To była moja pierwsza praca. Bardzo dobrze wspominam tamten okres. Dostałem propozycję pracy tutaj i postanowiłem z niej skorzystać. Uznałem, że nadszedł czas na zmiany. Chce podkreślić, że, mimo iż minęło tyle lat - nadal mam kontakt z moimi uczniami. Część z nich pracuje tutaj. Wracając do tamtych czasów muszę powiedzieć, że to był bardzo pasjonujący okres w moim życiu. Podczas pracy w ZES zajmowałem się m.in. przygotowaniem uczniów do olimpiad ekonomicznych. Przez wiele lat byliśmy najlepsi w Polsce. Praca z młodzieżą to wspaniałe wyzwanie, zwłaszcza, kiedy działa obustronna „chemia”. Ponieważ zawsze dobrze się układało, to wspominam tamten okres z sentymentem. Jakim byłem nauczycielem? Wolałbym żeby na to pytanie odpowiedzieli moi uczniowie…
* A jaka jest recepta na bycie dobrym szefem?
- Staram się zawsze postępować normalnie, to znaczy: zgodnie z prawem, ponieważ jestem ekonomistą – racjonalnie i uczciwie wobec klienta, pracownika (wcześniej ucznia), pracodawcy, a tym samym uczciwie wobec siebie. Skończyłem niedawno 30 lat pracy i wiem, że ten sposób postępowania jest skuteczny.
*Co dyrektor ZUS robi kiedy kończy pracę?
- Staram się zostawiać pracę tutaj, w domu staram się stworzyć atmosferę taką, żeby praca tam nie była obecna. Przyjmuję zasadę, że ja kieruję w pracy, w domu - to mną kierują. Odpoczywam z rodziną, gramy w tenisa, w piłkę, chodzimy na mecze piłki ręcznej. W zimie jeździmy na nartach.
*Ale ma pan jedną pasję...
Mam wiele pasji, ale jedna szczególną. Moje hobby, to wędkarstwo muchowe, taki trochę ekstremalny sport. Łowię pstrągi w rzekach górskich, brodząc po rzecze w specjalnym stroju i zarzucając sztuczną przynętę. To sport ekstremalny, bo górskie rzeki mają bardzo silny nurt i naprawdę nietrudno o to, żeby się skąpać w lodowatej wodzie. Potrafię tak chodzić po rzece nawet 6 godzin bez przerwy. Staram się, co najmniej raz na dwa tygodnie pojechać na ryby w okolicy, natomiast raz do roku wybieram się na San lub Dunajec. Muszę dodać, że ryby, które złowię wypuszczam z powrotem do rzeki. Wędkarstwo traktuję jak - taki rodzaj turystyki. Jedni idą na plażę i leżą 6 godzin, inni tak jak ja wolą te godziny spędzić w rzece. Urzędnik wszystkim kojarzy się ze stereotypem: siedzi, podpisuje, pije kawę, je i tyje. Ja szukam aktywnego wypoczynku. Oczywiście także z rodziną wyjeżdżam, czasem też leżymy na plaży, ale tylko chwilę. Zdecydowanie wolimy odpoczywać aktywnie.
*Jakie marzenia ma dyrektor ZUS – u?
- Dyrektor ZUS – u życzyłby sobie, żeby budować skutecznie satysfakcję klienta. Chciałbym, żeby klienci, którzy przychodzą do nas mogli powiedzieć, tak: trafiłem na ludzi, którzy są uprzejmi, merytorycznie przygotowani, udzielili mi pełnej informacji, załatwili moją sprawę; pozytywnie albo negatywnie –ale w granicach prawa. Zawodowo to jest moje marzenie i mój cel. Prywatnie -zdrowie i uśmiech na twarzy całej mojej rodziny. Fundamentalną sprawą jest atmosfera, jaką tworzymy. Ja staram się był atmosfera była zawsze dobra. Wyznaję zasadę nie przeszkadzać a pomóc. Stosuję jednoznaczne i czytelne zasady i tego oczekuję od innych. Zawsze szukam w drugim człowieku dobra i uczciwości.
*Życzę żeby wszystkie marzenia i cele spełniały się i zostały osiągnięte. Dziękuję za rozmowę.