REKLAMA
Lca.pl » Publicystyka » Wywiad

2012-07-31 19:58:17 - Autor: LS(lca.pl)
Czasem stroję focha ale nie jestem gwiazdorem
W świecie mody zaistniał niespełna dwa lata temu. Ma za sobą pokazy m.in. dla Jil Sander i Johna Galliano. Jego wizerunek zdobi okładki wielu gazet,sesje zdjęciowe niejedną rozkładówkę. Kim dziś jest Tomek Szałański?
REKLAMA

Z Tomkiem Szałańskim rozmawia Lilla Sadowska

* Po raz pierwszy spotkaliśmy się kilka miesięcy temu. Co się zmieniło od tego czasu?
- Zmieniło się sporo. Skończyłem szkołę, niestety nie napisałem matury, nie zdążyłem. Ale robię to, co robię i jestem bardzo zadowolony. Jeszcze niedawno nie wiedziałem dokładnie co znaczy świat modelingu, dziś to ja staram się wprowadzić do tego świata new face. Kiedyś ktoś mi pomógł, dziś ja pomagam kolegom, bo wiem, że to nie jest takie łatwe.

* Przez cały ten czas intensywnie pracowałeś?
- Ostatnio przez siedem miesięcy nie było mnie w kraju. Właściwie od kiedy skończyłem szkołę byłem w Polsce może miesiąc. Moje życie zdecydowanie przyspieszyło. Po naszym ostatnim spotkaniu wyjechałem do Barcelony, później do Japonii, Chin i wielu innych krajów, kilka razy byłem w Paryżu, Mediolanie i Londynie. Wkręciłem się w angielski rynek, tamtejsi klienci polubili mnie i mam tam dużo pracy. Chociaż byłem tam już kilka razy, nie do końca dobrze czuję się w Wielkiej Brytanii. Raz nawet zdarzyło się, że nie wsiadłem do samolotu i nie poleciałem tam.

*Zaczynasz gwiazdorzyć? Mówiłeś, że woda sodowa nie uderzy Ci do głowy.
- Nie. Miałem wtedy ciężkie dni. Byłem przemęczony. Pół roku poza krajem, ciągłe wyjazdy. Miałem napiętą sytuację z agencją, więc złożyło się na ten mój nastrój kilka czynników.

*AMQ nadal jest twoją macierzystą agencją?
- Tak nadal jestem w AMQ i jestem bardzo zadowolony ( mam nadzieję, że oni ze mnie też). Myślałem o zmianie agencji na samym początku, zastanawiałem się żeby może pójść do większej, lepszej w Warszawie. Ale nie zrobiłem tego i bardzo się cieszę. Moja agencja przeniosła się do Warszawy i jest naprawdę dobrze.

* A ty ? Przeniosłeś się do Warszawy? Gdzie teraz mieszkasz?
- Nigdzie. (śmiech) Właściwie nie mogę stwierdzić, że gdzieś mieszkam, aczkolwiek wszystko co mam jest tu w Legnicy, u mojego taty i tu zawsze wracam. Kiedy ktoś zza granicy pyta mnie skąd pochodzę, mówię, że z Polski. Ci, którzy byli w Polsce kojarzą największe miasta: Warszawę, Kraków, Poznań. Ja zawsze mówię, że jestem z Legnicy i nigdy nie powiem inaczej. Czuję więź z moim miastem i zawsze chętnie tu wracam. Nawet jak jestem w Polsce jeden dzień to muszę tu przyjechać. W drugi dzień świąt Wielkiej Nocy wróciłem z Tokio, wylądowałem o 12 we Wrocławiu. O 16 miałem autobus do Warszawy. Zadzwoniłem do taty, że wylądowałem i mimo że nie miałem zbyt wiele czasu przyjechałem do Legnicy. Zdążyłem spotkać się z rodziną, odwiedzić babcię. W sumie byłem w Legnicy jakieś 45 minut.

* Jak długo byłeś w Tokio?
- Niedługo, tylko miesiąc. Nie wstrzeliłem się w tamten rynek i wróciłem do Europy, gdzie miałem bardzo dużo pracy. W tym czasie kilkakrotnie latałem do Londynu. Ale przełom w mojej karierze nastąpił po tegorocznym Fashion Week w Mediolanie, gdzie prezentowałem kolekcję Jil Sander na wyłączność (tzn, że nie mogłem chodzić w pokazach innych projektantów podczas tej imprezy – to duży prestiż chodzić dla kogoś na wyłączność). Wtedy wszędzie zrobiło się o mnie głośno i od tej pory stałem się rozpoznawalny do tego stopnia, że na castingach mimo że niektórzy nie widzieli mnie nigdy na oczy, wiedzą o mnie wszystko właśnie dzięki Jil Sander.

* Kiedy rozmawialiśmy ponad rok temu opowiadałeś o swoich początkach, trudnościach z poruszaniem się na wybiegu, właściwie w całym świecie mody. Nie znałeś ludzi, którzy w tym świecie są znaczący. Dzisiaj sypiesz nazwiskami.
- Moje życie zmieniło się diametralnie, żyję w tym świecie więc to normalne, że go znam. Kiedy widzieliśmy się ostatni raz miałem za sobą cztery pokazy, teraz nie jestem w stanie wymienić ile pokazów, czy sesji zrobiłem.

* Kiedy tak sięgasz myślami wstecz co widzisz?
- Ogromną różnicę. Rok temu jeszcze mieszkałem z tatą, byłem jeszcze dzieckiem. Teraz mimo że mam dopiero 20 lat w tak krótkim czasie musiałem wiele się nauczyć, jeżdżę po całym świecie. Nie znaczy to, że nie utrzymuję kontaktów z rodziną. Jest skype, telefon. Tata nadal jest moim wsparciem i wiem że zawsze mogę na niego liczyć, jest moim menadżerem .

* Jest coś, czego nie zrobisz?
- Oczywiście, jeśli coś mi się nie podoba to robię focha (śmiech) i odmawiam. Kiedy na przykład agent mówi mi: Tomek masz dwa tygodnie wolnego i nagle po trzech dniach dzwoni i mówi, że jest coś do zrobienia, mówię po prostu nie, dajcie mi spokój, potrzebuje trochę czasu dla siebie.

* Zacząłeś się pojawiać na okładkach i rozkładówkach różnych czasopism na całym świecie. To chyba coś znaczy?
- To prawda. Na przykład jedno z hiszpańskich czasopism Tenmag, sprawiło mi niespodziankę. Zupełnie przypadkowo zaprosił mnie na sesję zdjęciową Marcelo Capizzano, jeden ze znanych włoskich fotografów. Miała to być taka zwykła sesja, bez żadnego powodu. Zdjęcia z niej ukazały się na models.com , oprócz tego kupił je hiszpański magazyn. Znalazłem się na okładce, a dziesięć stron tego czasopisma zajęły moje zdjęcia, udzieliłem im też wywiadu.

* A właśnie, sesji zdjęciowych masz za sobą mnóstwo. Ja chcę zapytać o jedną z nich. O sesję z Honoratą Wojtkowską.
- To był zwykły przypadek (śmiech) Krzysztof Wyżyński jest moim bardzo dobrym przyjacielem i moim zdaniem jednym z najlepszych fotografów w kraju. A ta sytuacja... Akurat razem z Honoratą byliśmy w Warszawie i spotkaliśmy Krzysia. Miałem trochę czasu więc umówiliśmy się na zdjęcia, mieszkałem wtedy z Honoratą więc powiedziałem, Honia idziemy na zdjęcia. Zgodziła się. Oczywiście uzyskaliśmy zgodę od naszych agencji. Zrobiliśmy tę sesję. Krzysiek opublikował te zdjęcia, a później okazało się, że zwykła sesja stała się sesją tygodnia w jednym z magazynów. Otarło się to nawet o portal internetowy Pudelek, bo przecież Honorata jest znana z TOP Models.

* Nie bądź taki skromny, jesteś przecież w TOP – owej 10 polskich modeli.
- Dowiedziałem się o tym zupełnie przypadkowo. Byłem wtedy w Mediolanie i mój booker mi powiedział, że jestem TOP – em w Polsce. Byłem zdziwiony, ale i mile zaskoczony. Wy też o tym pisaliście, widziałem... Nie wiem na jakich zasadach wybierana jest TOP – owa dziesiątka ale, mimo że to polski ranking w świecie mody jest bardzo ważny. Ostatnio ktoś napisał o mnie na zagranicznym blogu. Sprawdziłem z moją koleżanką na specjalnej stronie. Byłem w szoku. Okazało się, że po wpisaniu mojego nazwiska 17 stron zajmują zdjęcia, wpisy, komentarze. Mam też swój fanpage na Facebooku. Otworzyła mi go moja znajoma, to taki prezent na urodziny. Totalnie nie miałem czasu go prowadzić, wtedy odezwał się do mnie pewien człowiek z Chin. Napisał, że podoba mu się to co ja robię, i zapytał czy może otworzyć fanpage na swoim blogu. Oczywiście zgodziłem się a później zaproponowałem mu administrowanie mojego fanpage na Facebooku. Okazuje się, że robi to doskonale. Zdarza się, że zanim wrócę z pokazu, zdjęcia z niego już są na Facebooku.

* Czy to wszystko świadczy o tym, że stoisz u progu sławy?
- Ja się tak nie czuję. Nadal się uczę wielu rzeczy od moich kolegów. Jednym z nich jest Adrian Włodarski, o którym mówiłem już wcześniej. Przyjaźnimy się, często chodzimy razem na castingi. Dziś jednak nie musi mi już wszystkiego tłumaczyć, jak to było na początku. Jest wielu modeli w Polsce i za granicą, którzy są naprawdę znani, takim przykładem jest właśnie Adrian. Często, kiedy razem wyjeżdżamy mówimy, że stanowimy polish team.

*Teraz odpoczywasz w Legnicy. Co dalej, kiedy wyruszasz?
- Po siedmiu miesiącach latania po świecie przyjechałem do Legnicy na wakacje. We wrześniu mam w Warszawie pokaz Vistuli, możliwe, że zahaczę o Nowy Jork w końcu, chociaż to nie ode mnie zależy. Koniecznie muszę wrócić do Polski na 50 rocznicę ślubu moich dziadków. A później najprawdopodobniej znów polecę do Chin, które kocham. To miejsce, w którym chciałbym mieszkać.

* Jak cię postrzegają teraz w Legnicy? Zmieniłeś się nie do poznania, przynajmniej wizualnie.
- Pozostały przyjaźnie z ludźmi, z którymi łączyły mnie najmocniejsze więzi. To kilku sprawdzonych przyjaciół, kilka osób z klasy. Wystarczy, że pojawi się na Facebooku informacja, że jestem w Legnicy, telefon dzwoni cały czas, tak jak teraz. A jak mnie postrzegają? Różnie. Zdarzają się zarówno pozytywne jak i negatywne komentarze. Te pierwsze bardzo cieszą, a na drugie staram się nie zwracać uwagi.

*Masz dziewczynę?
Aktualnie nie, bo jak się okazuje – moje zajęcie komplikuje te sprawy. Panują błędne stereotypy jeśli chodzi o modeli. Dziewczyny myślą, że model wyjeżdża, imprezuje, wokół niego piękne modelki. A to ciężka praca, nawet jeśli pojawiam się na jakichś imprezach to w ramach moich obowiązków. Jeśli ktoś jest singlem może imprezować, ale w życiu jest tak, że każdy chce stałości, świadomości, że ktoś na ciebie czeka. Nie ukrywam to trudne, przebywać siedem miesięcy za granicą, wrócić i po tym czasie spotkać się ze swoją dziewczyną, czasem tylko na kilka godzin. Niewiele dziewczyn jest w stanie tyle czekać. Kiedyś usłyszałem: przepraszam Tomek ale to jest bez sensu. Dlatego to skomplikowane. Na razie staramy się o tym nie myśleć. Czas pokaże co będzie dalej.

* Patrzę na ciebie i widzę zupełnie innego faceta niż kilkanaście miesięcy temu. Jesteś pewny siebie, swobodny i zupełnie inaczej się ubierasz.
- Wiele osób to zauważa. Mój styl się zmienił. To było nieuniknione. Po części wymusza to na mnie praca, którą wykonuję. Na castingach patrzą nie tylko na twarz, ale także na styl. Więc zmieniłem swój styl chociażby po to, żeby czuć się bardziej komfortowo. Ponadto świat mody jest bardzo kolorowy i różnorodny, przebywam w bardzo zróżnicowanych środowiskach.

* Muszę przyznać, że ten nowy image jest całkiem niezły i do twarzy ci z nim. Dziękuję za rozmowę i życzę żebyś się zawsze dobrze czuł w swojej nowej skórze i życzę kolejnych zmian, tych na lepsze.


Tomasz Szałański
Foto: MB (lca.pl)

Tomasz Szałański
Foto: MB (lca.pl)

Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Opisz je i podziel się swoją wiedzą z innymi. Nakręciłeś film, lub zrobiłeś zdjęcie? Przyślij do nas, niech legniczanie zobaczą to, czego byłeś świadkiem.
500 197 963 – zadzwoń do nas lub wyślij sms-a, mms-a.
Zdjęcia i filmy Waszego autorstwa wysyłać można także na adres kontakt@lca.pl

Podziel się:

Brak komentarzy. Dodaj swój komentarz
REKLAMA
PRZECZYTAJ TAKŻE
Legnica -
Myślisz o pracy w policji? Przeczytaj rozmowę z komisarz Jagodą Ekiert
Legnica -
Pieróg: ZUK to firma owiana „pocovidową mgłą tajemnicy”
Legnica -
Jacek Kiełb: Jestem dla Was!
art. sp.
Legnica -
Zaczynał jako posterunkowy, dziś jest komendantem
REKLAMA
Legnica -
Zagórski: Musiałem wykazać więcej samozaparcia żeby coś osiągnąć
Legnica -
Legniczanka zaśpiewa w „Szansie na sukces”
Legnica -
O tym, co poniemieckie – wywiad z autorką książki Karoliną Kuszyk
Legnica -
Renesans kolei na Dolnym Śląsku nadal trwa
Legnica -
To był dobry rok dla powiatu legnickiego
Legnica -
Fake newsy mają większy wpływ na rzeczywistość
PORTAL LCA.PL
O firmie | Praca | Kontakt | Regulamin
59-220 Legnica, Wjazdowa 6
tel: +48 500 197 963
e-mail: redakcja@lca.pl