REKLAMA
Lca.pl » Publicystyka » Wywiad

2013-05-31 14:54:24 - Autor: LS(lca.pl)
Odpoczynkiem jest dla mnie praca
Wojciech Watral, muzyk z powołania, organizator imprez muzycznych z zawodu. Obsługuje największe koncerty i imprezy na całym Dolnym Śląsku. Mówi, że odpoczywa w pracy.
REKLAMA


Wojciech Watral
Foto: Wojciech Obremski (lca.pl)
Z Wojciechem Watralem, założycielem i właścicielem Agencji Artystycznej Top Service rozmawia Lilla Sadowska.

 Jeśli w regionie ma być głośno to dzieje się to najczęściej za Twoją sprawą i to nie dlatego, że najgłośniej krzyczysz…
- Nie, nie krzyczę najgłośniej, ale nawiązując do jednej z największych wrocławskich imprez, czyli bicia Gitarowego Rekordu Guinessa, można powiedzieć, że w tym czasie Wrocław jest najgłośniejszym miejscem na Dolnym Śląsku.

Od pięciu lat dzieje się tak również za Twoja sprawą.
- Tak i w tym czasie były pobite rekordy. Oczywiście nie znaczy to, że dzięki naszemu nagłośnieniu, ale faktem jest, że mieliśmy szczęście być w tym czasie we Wrocławiu.

Jak to się stało, że waśnie Top Service znalazł się we Wrocławiu i robi Rekord Guinessa?
- Organizatorem i pomysłodawcą imprezy jest Leszek Cichoński.

Twój przyjaciel.
- Tak. Znamy się od czasów kiedy zaczynał działalność z Guitar Workshop. Organizowaliśmy wspólnie koncerty . Kilka lat temu zapytał czy my nie moglibyśmy zająć się nagłośnieniem „Guinessa”. Oczywiście zgodziłem się i od tego czasu współpracujemy bardzo blisko.

To trudna robota?
- Przede wszystkim nietypowa, bo w jednej chwili na scenie pojawia się przypuśćmy, trzydziestu gitarzystów, iluś tam basistów, perkusista, w sumie kilkadziesiąt osób grających na różnych instrumentach i trzeba nad tym zapanować, nagłośnić odpowiednio, a dzieje się to wszystko nieraz na ostatnią chwilę. Często zdarza się, że już mamy wszystko poukładane, i nagle przyjeżdża dwóch kolejnych gitarzystów, wchodzą i psują szyki (sic.) Trzeba przy tym projekcie pracować ze zdwojoną czujnością i być przygotowanym na takie niespodzianki. Poza tym trzeba dysponować odpowiednim sprzętem.

Jakie są tego plusy i minusy? Do plusów na pewno można zaliczyć kontakt, bardzo bliski kontakt z gwiazdami, które przyjeżdżają do Wrocławia, a jest ich coraz więcej, bo impreza ma już swoją rangę.
- To prawda, choć po tylu latach działania w branży znam wielu gitarzystów, praktycznie wszystkich, którzy się pojawiają we Wrocławiu. I to nie na zasadzie, że ich widziałem, ale dlatego, że już wcześniej współpracowaliśmy. Nagłaśniałem albo ich samych, albo zespoły, w których grali. Jako ekipa przebywamy w tym środowisku, i nie jest to dla nas tylko zwykłe zarabianie pieniędzy, ale coś znacznie więcej. Samo obcowanie z muzykami i muzyką bardzo wiele dla nas znaczy, wszyscy kochamy muzykę.

Wspomniałeś o ekipie. Ile osób liczy Twoja sprawdzona ekipa?
- Wbrew pozorom nie jesteśmy liczną grupą. Na stałe ekipa liczy pięć osób, natomiast przy organizacji większej imprezy, takiej jak np. „Guiness”, albo jeśli oprócz spraw nagłośnienia dochodzą sprawy obsługi wielu innych rzeczy, wtedy liczba zwiększa się nawet do dwudziestu osób.

Od ilu lat jesteś w branży?
- Właśnie przenoszę biuro i porządkuję dokumenty w szufladach. Niektóre pochodzą z 1992 roku. Ale z branżą estradową związany jestem o wiele dłużej. Jestem muzykiem, choć teraz już nie gram. Wcześniej były to koncerty, które grałem, później zacząłem je nagłaśniać i tak jest do dzisiaj.

Wspomniałeś, że jesteś muzykiem, choć teraz już nie grasz, czyli kiedyś grałeś…
- Tak. Zaczęło się jeszcze przed stanem wojennym kiedy grałem, pracowałem w Imparcie. Kiedy nastał stan wojenny życie artystyczne zamarło, pomyśleliśmy z kolegą o wyjeździe za granicę, w Polsce nie było wtedy zbyt wielkich szans żeby grać i zarabiać. To były wyjazdy typowo zarobkowe, ale trzeba było za coś żyć.

Czyli chałturzyłeś?
- Tak jak wielu nawet bardzo znanych artystów zarabiałem graniem na życie. Zaczęło się od wyjazdu na Bliski Wschód: Irak później Kuwejt, Jordania, Zjednoczone Emiraty Arabskie – Dubaj, Abu Dhabi, Bahrajn. To była dobra szkoła życia. Musieliśmy śpiewać w różnych językach, bo przecież przyjeżdżają tam ludzie z całego świata. Trwało to wiele lat, ale w końcu postanowiliśmy wrócić do kraju. Wróciłem założyłem firmę i tak nadal jestem w branży, blisko muzyki i muzyków.

Jakie koncerty nagłaśniałeś w Legnicy?
- Było tego bardzo dużo. Od wielu lat Dni Legnicy, na których wystąpiły największe polskie gwiazdy i zespoły, koncerty organizowane przez Legnickie Centrum Kultury m.inn. Legnica Cantat SuperSongs i SuperStars. Wspominam koncert Bobby Mcferrina, oraz inne wielkie gwiazdy, które podczas tych imprez wystąpiły z chórami, Imieniny Ulicy NMP, Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, długo by tak można wyliczać.

Jak się pracuje z wielkim gwiazdami. Wiadomo, że mają swoje wymagania, czasem nietypowe.
- Mają, ale trzeba profesjonalnie podchodzić do pracy a ja staram się tak postępować. Po prostu trzeba o tym wszystkim wiedzieć wcześniej, do tego służą raidery techniczne, czyli dokumenty, w których wykonawca zawiera swoje wymagania dotyczące występu, taka lista żądań. Mamy ją wcześniej i przygotowujemy się. Staramy się zawsze żeby ci, którzy stoją na scenie, bez względu na to, czy jest to zespół rockowy, czy orkiestra symfoniczna, byli zadowoleni z naszej pracy.

Rock, jazz, orkiestra symfoniczna, chóry, dużo tego i w różnym gatunku. Jaka muzyka jest najbliższa Twojemu sercu?
- Trudno powiedzieć. Bo kocham zarówno jazz, rock, blues i poważną, po prostu dobrą muzykę.

Co przed Tobą?
- Mam nadzieję, że jeszcze ładnych parę lat, jeżeli zdrowie dopisze, popracuję w tej branży.

Nie przeraża Cię to tempo, kiedy odpoczywasz? Praktycznie cały czas jesteś w pracy. Masz czas na życie prywatne?
- Moje życie prywatne, jest połączone z zawodowym. Organizacja koncertu to nie tylko nagłośnienie go, ale całe mnóstwo przygotowań przed i pracy po jego zakończeniu i rzeczywiście często zdarza się, że po nieprzespanej nocy trzeba iść do biura i znów pracować. Odpoczynkiem jest dla mnie praca, ten wieczorny koncert, czy spotkanie z muzykami i ludźmi, którzy słuchają muzyki.

Dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, że jeszcze niejeden raz będzie za Twoją sprawą głośno nie tylko w Legnicy, ale także w całym regionie.

Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Opisz je i podziel się swoją wiedzą z innymi. Nakręciłeś film, lub zrobiłeś zdjęcie? Przyślij do nas, niech legniczanie zobaczą to, czego byłeś świadkiem.
500 197 963 – zadzwoń do nas lub wyślij sms-a, mms-a.
Zdjęcia i filmy Waszego autorstwa wysyłać można także na adres kontakt@lca.pl

Podziel się:

Brak komentarzy. Dodaj swój komentarz
REKLAMA
PRZECZYTAJ TAKŻE
Legnica -
Myślisz o pracy w policji? Przeczytaj rozmowę z komisarz Jagodą Ekiert
Legnica -
Pieróg: ZUK to firma owiana „pocovidową mgłą tajemnicy”
Legnica -
Jacek Kiełb: Jestem dla Was!
art. sp.
Legnica -
Zaczynał jako posterunkowy, dziś jest komendantem
REKLAMA
Legnica -
Zagórski: Musiałem wykazać więcej samozaparcia żeby coś osiągnąć
Legnica -
Legniczanka zaśpiewa w „Szansie na sukces”
Legnica -
O tym, co poniemieckie – wywiad z autorką książki Karoliną Kuszyk
Legnica -
Renesans kolei na Dolnym Śląsku nadal trwa
Legnica -
To był dobry rok dla powiatu legnickiego
Legnica -
Fake newsy mają większy wpływ na rzeczywistość
PORTAL LCA.PL
O firmie | Praca | Kontakt | Regulamin
59-220 Legnica, Wjazdowa 6
tel: +48 500 197 963
e-mail: redakcja@lca.pl