Legnickie morsy mają już rok. Przypomnij, jak to się zaczęło.
- Równo rok temu cztery osoby wbiegły do Jeziora Kunickiego … i tak to się zaczęło. Teraz średnio morsuje 20 osób co tydzień i ta liczba ciągle rośnie, np. dzisiaj były 4 nowe osoby.
Jak oceniasz ten ostatni rok?
- Bardzo pozytywnie, również ze względu na działalność pozamorsową – wycieczki piesze, spływy kajakowe. To naprawdę unikatowe, jeżeli weźmiemy pod uwagę kluby morsów w całym kraju.
To znaczy, że poza morsowaniem także jesteście aktywni?
- Tak, powstała grupa osób chętnych do bardzo wielu inicjatyw. Wystarczy wyjść z propozycją, a grupa bardzo chętnie podejmuje każde wyzwanie. Na co dzień także się spotykamy. Powstała grupa nordic-walking, do której dołączył mistrz Polski, Marek Drabikowski. Chodzimy na siłownię, w sobotnie wieczory gotujemy „morsową” strawę. Morsowanie ogólnie wyzwala w ludziach aktywność fizyczną, daje również okazję do poznania interesujących ludzi.
No właśnie, obserwując was można odnieść wrażenie, że jesteście jak jedna wielka rodzina...
- Chyba tylko na zdjęciach...(śmiech). Oprócz morsów co tydzień przychodzą także ich rodziny i przyjaciele. Dzisiaj było ok. 50 osób. Ekstremalne zjawiska bardzo zbliżają do siebie ludzi. Myślę, że to również kwestia osób, które przychodzą, świetnej organizacji i pomysłowości.
Pomysłowości rzeczywiście wam nie brakuje. W andrzejki morsowaliście wieczorem, przy płonących pochodniach.
- Tak, bardzo ładnie to wyglądało,tylko strasznie wtedy wiało i woda była wyjątkowo zimna.
Jak widać po rosnącej grupie amatorów morsowania, nie przeszkadza to wam ani waszym sympatykom. W lutym wybieracie się na międzynarodowy zlot morsów do Mielna?
- Tak, jedziemy silną ekipą, ok. 20 osób, będzie morsowanie w morzu połączone z biciem rekordu Guinnessa i bal przebierańców.
Wracając do rocznicowej imprezy. Byli goście, był tort i szampan. Czy zdradzisz nam, jakie miałeś marzenie zdmuchując urodzinową świeczkę?
- Życzyłem legnickim morsom 100 lat. Bardzo nam miło, że w pierwszą rocznicę odwiedziły nas morsy z Lubania i Bolesławca.
Gdyby ktoś chciał do was dołączyć, gdzie może spotkać morsy?
- W każdą niedzielę morsujemy na Przybkowym Jazie, w pobliżu wodospadu na Kaczawie, u zbiegu ulic Lipnickiej i Żytniej. Korzystając z okazji, w imieniu morsów chciałbym podziękować Zarządowi Gospodarki Wodnej i Melioracji za przychylność, dzięki której możemy tam morsować co tydzień. To bardzo miłe i kameralne miejsce, a jednocześnie na tyle blisko miasta, że nie ma problemu z dotarciem tutaj.
Dziękuję za rozmowę i życzę morsom kolejnego udanego roku.