REKLAMA
Lca.pl » Publicystyka » Wywiad

2015-04-06 10:14:55 - Autor: LS(lca.pl)
Staramy się robić kabaret jaki chcielibyśmy oglądać
Krzysztof Wilkosz i Jakub, Antoni, Józef Krzak, czyli kabaret Dabz po raz pierwszy wystąpili w Legnicy. Dla Krzysztofa debiut był o tyle ważny, że artysta jest legniczaninem.
REKLAMA


Kabaret Dabz
Foto: WO(lca.pl)
Z Krzysztofem Wilkoszem i Jakubem, Antonim, Józefem Krzakiem rozmawia Lilla Sadowska.

Cóż się stało, że kabaret Dabz przyjechał do Legnicy?


Krzysztof Wilkosz
Foto: WO(lca.pl)
Krzysztof Wilkosz: No cóż się stało. Właściwie to wstyd, że dopiero teraz, bo kabaretujemy już dosyć długo i jakoś tak się złożyło, że dotychczas ani razu nie wystąpiliśmy w Legnicy. Pomyślałem, że czas spróbować wystąpić przed własną publicznością. Wychowałem się tutaj niedaleko. Kiedyś robiliśmy w „Atrium” jakiś występ na Dzień Matki i przyszło mi do głowy, że może tu.

Jakub, Antoni, Józef Krzak: Dodaj, że to na Dzień Matki robiłeś w podstawówce, nie z kabaretem (śmiech).

A to nie wstyd, że tak późno wracasz do Legnicy? Kabaret działa na scenie już dziesięć lat.

K.W.: Wstydziłem się jeszcze przed występem, teraz już nie (śmiech).

Macie na koncie kilka nagród. Mimo, że legniczanie nie mieli okazji wcześniej was zobaczyć, to wyrzut głównie do Krzysztofa, to nie wypadliście jak to się mówi sroce spod ogona. A może właśnie czekałeś żeby zadebiutować w rodzinnym mieście w blasku sławy?

J. K.: To może ja odpowiem( śmiech). Faktycznie działamy już ponad dziesięć lat więc trochę się tego po drodze nazbierało. Byliśmy praktycznie na każdym festiwalu i przeglądzie w kraju i zawsze coś z takich wojaży przywoziliśmy. Właściwie to jesteśmy już kabaretem w średnim wieku. (śmiech).

„Przerobiłam” kilka i muszę przyznać, że wasz jest lekko odmienny. Jesteście niemęczący, wasze krótkie scenki sytuacyjne, które dają do myślenia są bardzo śmieszne.

J.K.: To wszystko nasza zasługa, bo nasze pomysły. Krzychu uprawia tekściarstwo, później razem to szlifujemy. Staramy się robić taki kabaret, jaki sami chcielibyśmy oglądać, który by nas bawił. Nie staramy się tworzyć żartów uniwersalnych, takich dla każdej publiki, jak często się zdarza wśród kabaretów.

K.W.: Które idą po najmniejszej linii oporu. I dlatego z jednej strony mamy łatwo, z drugiej trudno, bo jest nas tylko dwóch. Staramy się więc kombinować żeby nie było tak, że każdy skecz polega na tym, że stoją dwie osoby i gadają. Cieszę się, że powiedziałaś, że to się fajnie ogląda i nie męczy, aczkolwiek dla nas to jest trochę męczące. Nasz zestaw rekwizytów jest dość pokaźnych (śmiech). Niepostrzeżenie z każdym numerem zawsze dochodzi kolejny, czy jakaś część garderoby i wyglądamy z tym jak cyrk obwoźny (śmiech).

J.K.: Jesteśmy duetem, jeździmy w kombi ledwo się mieścimy. Chociaż był czas, że jeździliśmy w cinquecento w pięć osób plus stroje i rekwizyty i też dawaliśmy radę (śmiech).

A jakie macie plany na najbliższe dziesięć lat?

K.W.: Planujemy pójść bardziej w stronę występów dla publiczności, chcemy występować jak najwięcej. Trochę planujemy odejść od ścieżki festiwalowej. Chcielibyśmy po prostu grać dla publiczności.

J.K.: A nie dla jurorów, którzy nie raz próbują realizować swoje wizje kabaretu z lat 70 czy 80. Świat idzie do przodu to i kabaret nie może stać w miejscu. Powinien szukać nowych tematów, rozwiązań, sposobów bycia na scenie, ale takich jak mówi Krzychu, nie po najmniejszej linii oporu. Czasem to walka z wiatrakami jeżeli chodzi o tworzenie swojej wizji kabaretu w festiwalowym środowisku.

Ale odszczepieńcom nie jest łatwo w dzisiejszych czasach. Jak sobie z tym radzicie?

K.W.: Jak tylko możemy. Staramy się, sami robimy właściwie wszystko łącznie z menadżerowaniem, co nie jest łatwe w dzisiejszych czasach. Właściwie jesteśmy jak dwuosobowy kombajn. Nawet mogę powiedzieć, że kochamy to co robimy.

J.K.: Ale siebie nie lubimy, wręcz pałamy do siebie nienawiścią (śmiech).

Widać tę nienawiść na scenie, żadnej chemii nie ma między wami (śmiech). Powiedzcie, da się z tego wyżyć, no bo skoro taka nienawiść i męka wzajemna, to musi się chociaż opłacać?

J.K: Da się, czy nam się udaje, to już inna kwestia (śmiech). Gruppies, to podstawowa rzecz, dlaczego to robimy (śmiech), rzesze nastolatek, które piszczą na nasz widok.

Tego więc wam życzę i dziękuję za rozmowę.

Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Opisz je i podziel się swoją wiedzą z innymi. Nakręciłeś film, lub zrobiłeś zdjęcie? Przyślij do nas, niech legniczanie zobaczą to, czego byłeś świadkiem.
500 197 963 – zadzwoń do nas lub wyślij sms-a, mms-a.
Zdjęcia i filmy Waszego autorstwa wysyłać można także na adres kontakt@lca.pl

Podziel się:

Brak komentarzy. Dodaj swój komentarz
REKLAMA
PRZECZYTAJ TAKŻE
Legnica -
Myślisz o pracy w policji? Przeczytaj rozmowę z komisarz Jagodą Ekiert
Legnica -
Pieróg: ZUK to firma owiana „pocovidową mgłą tajemnicy”
Legnica -
Jacek Kiełb: Jestem dla Was!
art. sp.
Legnica -
Zaczynał jako posterunkowy, dziś jest komendantem
REKLAMA
Legnica -
Zagórski: Musiałem wykazać więcej samozaparcia żeby coś osiągnąć
Legnica -
Legniczanka zaśpiewa w „Szansie na sukces”
Legnica -
O tym, co poniemieckie – wywiad z autorką książki Karoliną Kuszyk
Legnica -
Renesans kolei na Dolnym Śląsku nadal trwa
Legnica -
To był dobry rok dla powiatu legnickiego
Legnica -
Fake newsy mają większy wpływ na rzeczywistość
PORTAL LCA.PL
O firmie | Praca | Kontakt | Regulamin
59-220 Legnica, Wjazdowa 6
tel: +48 500 197 963
e-mail: redakcja@lca.pl