Jacek Kiełb
Foto: WO(lca.pl)

Jacek Kiełb - Jestem samorządowcem od dziesięciu lat, ale z gminą Kunice związanym od ponad dwudziestu czterech. Baza Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego była i jest przez tyle lat moim drugim domem. Jestem chłopakiem z sąsiedztwa, który ma w tej gminie bardzo wielu znajomych, przyjaciół. To jest społeczność, na którą zawsze mogłem liczyć, z którą mogłem realizować wiele projektów społecznych. Choćby Gruszka Cup, największej imprezy w regionie, której jestem współpomysłodawcą, która promuje siatkówkę. Doskonale pamiętam moje rozmowy z wybitnym polskim siatkarzem, Piotrem Gruszką, o promowaniu sportu w mniejszych ośrodkach, który bez wahania powiedział: „Robimy to!”. Ta impreza jest połączeniem dobrej zabawy, rodzinnych spotkań, rywalizacji i zespołowej gry. Zależało mi również na tym, aby dzieciaki i ich rodzice ,mieszkający w mniejszych miejscowościach, mogli uczestniczyć w takich imprezach. Stąd obecność Gruszka Cup w szkole w Spalonej.

*Gra zespołowa, często używa pan tego określenia?

- Od wczesnego dzieciństwa byłem tego uczony. Moim najlepszym nauczycielem był sport. Przez 10 lat byłem rozgrywającym w MKS IKAR Legnica. Sport nie tylko kształtuje charakter, uczy wytrwałości, konsekwencji, wspólnej pracy, ale też pokory i szanowania przeciwnika. Dlatego ważne jest tworzenie możliwości do uprawiania sportu dla wszystkich, bo sport nie ma wieku. Rekreacja to starsza siostra sportu wyczynowego, zawodowego, a gmina Kunice ma ku temu doskonałe warunki.

* Czy uważa pan, że kunicki samorząd „grał” fair play?

- Odpowiedzią na to pytanie jest wynik referendum. Gdyby było inaczej nie rozmawialibyśmy o wyborach w Gminie Kunice.

* Czy osoba spoza gminy ma szanse na bycie wójtem gminy Kunice?

- W tej gminie nigdy nie czułem się, że jestem spoza. Jako ratownik WOPR mam zakodowane, że nie ma ludzi bliższych i dalszych. Każdy jest ważny, bo pomaganie, wspieranie, współdziałanie mam w charakterze. Nigdy nie byłem obojętny na drugiego człowieka. Uważam, że pomaganie ma sens. Dawanie siebie innym jednoczy ludzi. Dlatego od wielu lat działam na rzecz potrzebujących. Od dziesięciu lat na rzecz Dzieci z zespołem Downa. Przez ostatnich osiem lat byłem członkiem rady społecznej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, a od roku jest społecznikiem w radzie Pogotowia Ratunkowego w Legnicy. O tym czy mam szanse zostać wójtem gminy Kunice zdecydują mieszkańcy. Jestem przekonany, że każda rozmowa jest ważna, bo jesteśmy bliżej ludzi, bliżej ich spraw.

* „Jestem dla Was” ?

- Tak, jestem dla mieszkańców gminy Kunice, bo dla kogo ma być wójt? Dla siebie? Przecież to urząd, który sprawuje się dla mieszkańców, z mieszkańcami, mając na względzie kolejne pokolenia, które mają tu żyć i mieszkać za 10, 20, 30 lat. Dlatego o sprawach gminy trzeba myśleć w perspektywie co najmniej pokolenia, kolejnych 25 lat. Pamiętam, kiedy byłem jeszcze młodym chłopakiem, kiedy mówiono o gminie Kunice, że była wzorem dla innych gmin, bo miała gospodarza, który nie bał się podejmować odważnych decyzji, inwestycji i który zawsze konsultował je z mieszkańcami. Uważam, że to jest istotą samorządu. Dlatego jestem dla mieszkańców gminy Kunice i z mieszkańcami. W samorządzie nie można się zapatrywać wyłącznie na gabinet, czy fotel, a przed wyborami malować płoty i zamiatać chodniki, a przy tym ważne tematy zamiatać pod dywan. Transparentność, otwartość, rozmowa z mieszkańcami i działanie powinny być istotą samorządu.

* O czym chce pan rozmawiać z mieszkańcami gminy?

- Z mieszkańcami rozmawiam od wielu lat, przecież o troskach, radościach, sukcesach nie rozmawia się tylko przy okazji wyborów, one są częścią naszej codzienności. Przez lata nawarstwiło się sporo problemów w gminie Kunice. Wysokie opłaty na wodę, brak pieniędzy na inwestycje, problem z dostępem do lekarzy specjalistów, problemy z komunikacją, bezpieczeństwem dzieci i młodzieży, brak otwartość urzędu i urzędników na mieszkańców. To oczywiście nie jedyne kwestie, które wymagają nowego podejścia i nowych rozwiązań. Przykładem może być sieć wodociągowa. Z jednej strony mamy bardzo wysokie opłaty za wodę, ale już dziś mieszkańcy mają problem z niewydolną siecią wodociągową. Na to wszystko potrzebne są pieniądze. W ciągu ostatnich dwóch lat pozyskałem dla przedsiębiorców, również z gminy Kunice ponad 70 milionów złotych. Wiem jak ubiegać się o środki z różnych funduszy. Dziś Gmina Kunice potrzebuje konkretów, a nie obietnic.

Jacek Kiełb jest absolwentem Uniwersytetu Wrocławskiego, Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Głogowie, Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Witelona w Legnicy. Ukończył studia w zakresie zarządzania zasobami ludzkimi, integracji europejskiej i polityki regionalnej oraz służby publicznej i menedżerskie MBA. Obecnie jest członkiem zarządu Agencji Rozwoju Regionalnego „ARLEG” S.A. w Legnicy. Przez wiele lat związany z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową im. Witelona w Legnicy, w której kierował działem administracyjno-technicznym, był także wiceprezesem Klubu Uczelnianego AZS PWSZ. Był także koordynatorem Karkonoskiej Agencji Rozwoju Regionalnego i prezesem zarządu INTERNEGO sp. z o .o. Przez blisko osiem lat był radnym Rady Miejskiej Miasta Legnicy. Od kilkunastu lat jest wiceprezesem Dolnośląskiej Organizacji Środowiskowej AZS we Wrocławiu i członkiem Grupy Interwencyjnej Dolnośląskiego WOPR - odział powiatowy w Legnicy. Prywatnie mąż i ojciec dwóch synów.