Historia zespołu ma swój początek w 2011 roku (nawet może wcześniej), kiedy to dwaj gitarzyści Adam Pikulicki oraz Marek Chłopicki, a także perkusista Tomasz Rakowski tworzący wspólnie parę lat wcześniej zespół Amentia, zaczęli komponować nowe utwory. We trzech udało im się stworzyć kilka ciekawych riffów, jednak do pełni brzmienia i mocy heavy metalu brakowało w tym wszystkim jeszcze basisty i wokalisty.

Na przełomie lutego i marca do zespołu dołączył w końcu długo oczekiwany basista Tomasz Jarczak, który szybko odnalazł się i „zadomowił” w grupie. Uzupełnił brzmienie o niskiej częstotliwości, dodając tym samym większej mocy muzyce. Po dołączeniu basisty zespół przyjął nazwę Made In Metal, więc to marzec 2011 roku jest właściwą datą powstania zespołu. - No i tak od tej pory graliśmy sobie na salce we czterech dopracowując istniejące numery i tworząc nowe. - wyjaśniają wspólnie członkowie grupy. - Brakowało nam jednak jeszcze wokalu, którego szukaliśmy bez większych skutków, aż do sierpnia. Wtedy to właśnie spacerujący nieopodal naszej salki Sebastian Halikowski, usłyszał dźwięki wydobywające się zza drzwi postanowił zajrzeć do środka. Po krótkiej rozmowie z nami okazało się, że śpiewa, daliśmy mu więc jeden z kawałków nagranych na dyktafon, on wziął go do domu, napisał tekst, zrobił linie, nagrał... no i przesłał nam to, co udało mu się stworzyć.

I tak dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności został wokalistą Made In Metal. Od tej pory muzycy mogli już grać w pełnym składzie, więc po zrobieniu wokali do wszystkich kawałków, pod koniec listopada udało im się amatorsko nagrać demo, dzięki któremu mogli zacząć się promować. Niestety w lutym 2012 r. opuścił skład perkusista Tomek, emigrując do innego kraju i musieli szukać następcy, co zajęło około miesiąca. Miejsce Tomka za garami zajął Michał Białka, który szybko ogarnął materiał, w krótkim czasie powstały też dwie nowe piosenki. Przyszła wiosna, więc można było zacząć myśleć o graniu koncertów. W czerwcu grupa miała zagrać swój pierwszy koncert, ale za to jaki, bo przed kultowym TSA! Niestety znowu pech. - Opuszcza nas perkusista, przez co musieliśmy zrezygnować z koncertu przed TSA oraz z udziału w reaktywowanym i renomowanym na Dolnym Śląsku przeglądzie „Truskawka”, organizowanym przez Świdnicki Ośrodek Kultury - tłumaczą muzycy. - Jakoś to przeżyliśmy i po dwóch tygodniach był już z nami i jest do dziś nowy perkusista David Wojciechowski. Jak tylko David poznał nasze kawałki, to bez chwili zwłoki zaczęliśmy występować. I stało się. Nadszedł 8 września 2012 roku, Made In Metal mógł zagrać swój pierwszy koncert na zlocie motocykli w Oborze koło Lubina. - Mimo tego, że historia naszego zespołu nie jest zbyt długa, jest za to bogata, przede wszystkim w zmiany personalne, co było dla nas największym hamulcem przed publicznymi występami. Każdy z nas (wyłączając Davida) gra już przynajmniej 10 lat i "przewinął się" przez różne zespoły. Wszyscy chcieliśmy grać taką muzykę, jaką gramy aktualnie, więc jak już się spotkaliśmy, to daliśmy się ponieść wspólnej pasji - dodają artyści z Made In Metal.

Do tej pory grupa zaprezentowała się na kilku koncertach. - Mamy nadzieję, że ten rok będzie dla nas łaskawy i zaczniemy grać więcej koncertów, bo na tym bardzo nam zależy - mówią z nadzieją. - Występy przed publicznością są najlepszą formą zdobycia uznania, choćby tylko na naszej lokalnej scenie muzycznej. W październiku 2012 r. zagraliśmy w Spiżarni koncert eliminacyjny do Muzycznej Bitwy Radia Wrocław. Udało nam się przejść dalej, więc sukces już jest!

Dzięki wyróżnieniu, na antenie PRW zostały wyemitowane dwa wywiady z Made In Metal i jeden ich numer. Przed muzyczną bitwą była jeszcze "Truskawka", gdzie też udało się muzykom dostać do drugiego etapu, ale musieli zrezygnować z udziału ze względu na zmiany personalne. - W grudniu graliśmy koncert charytatywny w Spiżarni, zostaliśmy bardzo dobrze przyjęci przez publiczność. Zagraliśmy cały skompletowany materiał, a publika nie chciała wypuścić nas ze sceny! - z nieukrywaną radością wspominają.

W międzyczasie pojawiło się też na ich drodze Grudziądzkie Radio Internetowe i audycja Metal Zone, gdzie w dwóch programach zostały zaprezentowane dwa kawałki z ich dema, które samodzielnie nagrali w salce.

Made In Metal nawiązuje brzmieniowo do lat 80. czyli do najlepszych lat heavy metalu. Chcą, aby ich muzyka brzmiała jak klasyczny heavy metal, dlatego inspirują się takimi zespołami jak: Judas Priest, Accept, Iron Maiden, Testament czy Metallica. - Nie chcemy jednak powielać tego, co zrobili inni, każdy z nas jest inny, ma różne upodobania więc wnosi coś od siebie do każdego kawałka, tak by publiczność rozpoznawała nas od pierwszego dźwięku - zapewnia męska grupa.

O czym są ich piosenki? Sami artyści mają kłopot z odpowiedzią na pytanie. - Najczęściej teksty oparte są na fikcyjnych osobach, ich przeżyciach i doznaniach, nawet snach, więc to takie muzyczne science-fiction - tłumaczą. Chłopaki przyznają, że tworzenie nowych kawałków wygląda różnie. - Czasem na próbie nagramy  cały kawałek, a innym razem nam się nie udaje, bo brakuje weny - zdradzają. - Każdy z nas przez lata wypracował w sobie mniejsze lub większe umiejętności, dlatego jesteśmy elastyczni artystycznie i przychodzi nam do głowy dużo oryginalnych pomysłów. Najtrudniej z tego całego natłoku myśli wyselekcjonować te najlepsze. Podobno sztuką komponowania jest umiejętność odrzucania - tego się wciąż uczymy - zaznaczają muzycy Made In Metal. Z końcem lutego zespół planuje wejść do studia i nagrać pierwszą EP-kę.

Skład Made In Metal:

Sebastian Halikowski – wokal
38 lat, inżynier, planista produkcji, kontroler zasobów IT w fabryce grzejników

Adam Pikulicki – gitara
33 lata, prowadzi własną działalność ogólnobudowlaną

Marek Chłopicki – gitara
27 lat, mgr. inż. elektryk, mistrz serwisu w jednej z firm w kopalni miedzi.

Tomasz Jarczak – bas
25 lat, technik telekomunikacji, zajmuje się sieciami komputerowymi oraz serwisem komputerowym 


David Wojciechowski – perkusja
Najmłodszy z członków zespołu. 17 lat, uczeń liceum ogólnokształcącego w Jaworze.

Zapraszamy do odwiedzenia profilu grupy na Facebooku.